[Intro]
Ugniatam przełęcz między dwoma snami
Palce w księżyc splecione lepią dla mnie kraj
Pośród światła i świerków u zbiegu przesmyków, zawiązaniu wąwozów
Tam w dole niewątpliwie coś jest
W porcelanowym kopcu świetlistej wieży z pereł
Pod najcichszym z dachów tam po środku niewątpliwie ktoś jest
Siedzisz tam sama w spóźnionej szacie żalu
W smutnej sukni, która jeszcze czeka
Z jarzębinowym wiankiem, w pobożnych ciżemkach niewątpliwie to ty
Schowana we włosach, jasnych włosach wiosny
Ugniatasz przełęcz na dwa sny
Dotykiem budzę Cię do życia
Jeden sen ja, drugi sen Ty
[Zwrotka 1]
Zostaw ją i odpuść se, nie staraj się, Ty nie znasz jej
Poszukaj gdzieś, bo to nie ta
Zawijaj stąd, zawijaj sam
Nie pisz i nie dzwoń, nie pukaj, nie patrz
Nie rób nadziei sobie, to nie ta liga
Przestań ją śledzić i przestań śnić
To gówno prawda, że nie umiesz bez niej żyć
[Zwrotka 2]
Odezwij się, napisz jej list
Ofiaruj myśl, by bliżej być
Kawa i śmiech, spacer i park
Kolacja, wino, pocałunek, seks, ha
Kolejny dzień, osobno znów
Coś jest nie tak, znów brak ci tchu
Gdzie ona jest? Czy jeszcze śpi?
I tylko nie mów, że umiesz bez niej żyć [Tekst - Rap Genius Polska]