[Hook]
Wciąż idąc w mrok
Kolejne cele jak telenowele idą w chuj
Kolejne cele pozamykane. Kto ma klucz?
Kolejne bele hajsu pożeram bez słów
Kolejne dni uświadamiają mi, że bliżej grób
Kolej rzeczy tu...
[Verse 1: Szach Mat]
Noce były rzadkie, iskrzył się Wezuwiusz
Byłem w tej Italii - w polskiej mentalności but
Szukałem kart do talii - przyglądałem się twej talii
Nie zabrałem ostatecznie nic. Musiałem zbierać się już
Samolot czekał na kurs - miałem wracać zanim zapiać miał kur
Nie kumałem, że gdzieś może być ukryty ból
Słuchałem jak gwiazdy robią wjazd na autotune
Wybrałem kategorię POP na iTunes
Coś nie pykło, coś nie tak zagrał 2Pac zagrał rap
Przecież to muzyka pogardy bo sobie kiedyś tak tłumaczyłem
Całe te osiedla, patologie to nie ma moją siłę
Wyłączyłem? Nie, ale dotąd nie zapaliłem
Pewnie to było oszukać przeznaczenie ktoś tu mnie nakreślił
Tyle razy uczyłem grać się na gitarze, a porażkę tłumaczyłem tym, że jestem leworęczny
Napisałem tą szesnastkę jak wypracowanie na polski
Po prostu spróbuję może siądzie dwója
Kilka lat później to Szachownica zrobiła mata na przeciwnika króla
Dzisiaj nie ma na mnie chuja
Kiedyś myślałem, że to sezonowe bo w dzieciństwie to ja bawiłem się w księdza
W sumie mam dziś z tego taką beka, że jebie wasze dragi bo to mnie nakręca
Nigdy nie będę ćpał, nigdy nie będę palił
Ale będę chlał - muszę pozostać na tej fali
Chcę dalej kreować rap jak Salvador Dali
Być niezniszczalny w tym co się robi, bo to co robisz to może cię zabić
Choćbyś był bez skazy
Tak przyznaje się, płakałem jak ginął Król Lew
A dziś odpierdalam to samo w rap grze
Stoję na skale, ludzie wznoszą na szczyt te kawałki w chwale
A hienami są ci co dalej myślą, że jeszcze zawale
Zbyt dużo odniosłem w czymś innym porażek więc idę tam gdzie mogę. Mam zasięg
Jeśli uważasz, że na twoje hejty odpowiem
To wsadź se ołówek w nos i pierdolnij kończąc na stole
Chujowe życie, kiepski koniec
Dobra wracam i tak siedziałem w tym samolocie
I leciał ten rap - mijały te setki ksywek a ja chłonąłem to wszystko jak limfa
Chciałem być tym truthschoolowcem, ale z czego miałbym dzisiaj hajs, i byłbym kruchy jak biszkopty Nilla
Granie koncertu dla osób garstki może i uznanie - ale prawdę mówiąc zarobku brak
Tutaj dzisiaj musisz się sprzedać. Najlepiej jak zrobisz jeszcze produkt placement (tak)
Zanim zacznę grać wpierdalam kebaba w lokalu x w y mieście
I tak przeleciały te lata jak te 3 ananasy kiedyś jak byłem w Las Vegas i lubiałam hazard jeszcze
Straciłem na tym w kurwę hajsu teraz to odrobiłem - karma dla mnie to scena
I może niektórych wpienia, że dzisiaj karty wybielam
Upadek człowieka - prawie jak Grecja
[Hook]
Wciąż idąc w mrok
Kolejne cele jak telenowele idą w chuj
Kolejne cele pozamykane. Kto ma klucz
Kolejne bele hajsu pożeram bez słów
Kolejne dni uświadamiają mi, że bliżej grób
Kolej rzeczy tu... [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]