Szach Mat - Kolej Rzeczy lyrics

Published

0 199 0

Szach Mat - Kolej Rzeczy lyrics

[Hook] Wciąż idąc w mrok Kolejne cele jak telenowele idą w chuj Kolejne cele pozamykane. Kto ma klucz? Kolejne bele hajsu pożeram bez słów Kolejne dni uświadamiają mi, że bliżej grób Kolej rzeczy tu... [Verse 1: Szach Mat] Noce były rzadkie, iskrzył się Wezuwiusz Byłem w tej Italii - w polskiej mentalności but Szukałem kart do talii - przyglądałem się twej talii Nie zabrałem ostatecznie nic. Musiałem zbierać się już Samolot czekał na kurs - miałem wracać zanim zapiać miał kur Nie kumałem, że gdzieś może być ukryty ból Słuchałem jak gwiazdy robią wjazd na autotune Wybrałem kategorię POP na iTunes Coś nie pykło, coś nie tak zagrał 2Pac zagrał rap Przecież to muzyka pogardy bo sobie kiedyś tak tłumaczyłem Całe te osiedla, patologie to nie ma moją siłę Wyłączyłem? Nie, ale dotąd nie zapaliłem Pewnie to było oszukać przeznaczenie ktoś tu mnie nakreślił Tyle razy uczyłem grać się na gitarze, a porażkę tłumaczyłem tym, że jestem leworęczny Napisałem tą szesnastkę jak wypracowanie na polski Po prostu spróbuję może siądzie dwója Kilka lat później to Szachownica zrobiła mata na przeciwnika króla Dzisiaj nie ma na mnie chuja Kiedyś myślałem, że to sezonowe bo w dzieciństwie to ja bawiłem się w księdza W sumie mam dziś z tego taką beka, że jebie wasze dragi bo to mnie nakręca Nigdy nie będę ćpał, nigdy nie będę palił Ale będę chlał - muszę pozostać na tej fali Chcę dalej kreować rap jak Salvador Dali Być niezniszczalny w tym co się robi, bo to co robisz to może cię zabić Choćbyś był bez skazy Tak przyznaje się, płakałem jak ginął Król Lew A dziś odpierdalam to samo w rap grze Stoję na skale, ludzie wznoszą na szczyt te kawałki w chwale A hienami są ci co dalej myślą, że jeszcze zawale Zbyt dużo odniosłem w czymś innym porażek więc idę tam gdzie mogę. Mam zasięg Jeśli uważasz, że na twoje hejty odpowiem To wsadź se ołówek w nos i pierdolnij kończąc na stole Chujowe życie, kiepski koniec Dobra wracam i tak siedziałem w tym samolocie I leciał ten rap - mijały te setki ksywek a ja chłonąłem to wszystko jak limfa Chciałem być tym truthschoolowcem, ale z czego miałbym dzisiaj hajs, i byłbym kruchy jak biszkopty Nilla Granie koncertu dla osób garstki może i uznanie - ale prawdę mówiąc zarobku brak Tutaj dzisiaj musisz się sprzedać. Najlepiej jak zrobisz jeszcze produkt placement (tak) Zanim zacznę grać wpierdalam kebaba w lokalu x w y mieście I tak przeleciały te lata jak te 3 ananasy kiedyś jak byłem w Las Vegas i lubiałam hazard jeszcze Straciłem na tym w kurwę hajsu teraz to odrobiłem - karma dla mnie to scena I może niektórych wpienia, że dzisiaj karty wybielam Upadek człowieka - prawie jak Grecja [Hook] Wciąż idąc w mrok Kolejne cele jak telenowele idą w chuj Kolejne cele pozamykane. Kto ma klucz Kolejne bele hajsu pożeram bez słów Kolejne dni uświadamiają mi, że bliżej grób Kolej rzeczy tu... [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.