[Sitek]
Siedem jeden
Chyb-chyba, chyb-chyba
Okej, chyba nie zaprzeczysz, ludzie mogą robić wielkie rzeczy
I to nie ważne ile hajsu brzęczy w kielni, wierz mi
Jeśli jednym jest łatwiej tu
Nie jest powiedziane, że tam łatwiej da im Bóg
U stóp bloków możesz być całe życie
I przegonić majątkowo tych co mają willę - umysłem
Bo nie jesteś gorszy od nich
Oni mogą patrzeć dziwnie, ty wnioski wyciągnij
Rób swoje dla siebie i nie pod kogoś
Nigdy im nie pozwól żeby pogrywali z tobą (spoko)
A znam tu paru takich, co spoczęli na laurach
Dziś są martwi choć mają tlen, odeszli bez papa
A, a... Chyba nie myślisz, że ogarną
Wolą wciągać kreski i myślą, że wciąż to mają
A paru gości stąd mówi, że mógłbym osiągnąć coś
Bo mam przejebane flow, że jak mogę marnować to
Że jak tworzę to, to jest szok
I że zrobię tu wielki błąd
Jak odłożę te teksty w kąt
O mój Boże milczałem rok
I nie sądzę bym gorzej plotł
Choć był moment, że było dno
Bo się zgiąłem pod blokiem od
Tych pieprzonych wspomnień, mam dość
Co? nigdy tu nie miałeś jak ja
Nigdy wychodząc z bramy nie patrzyłeś jak ja
I znów się wkurwiam bo nie mogę nic napisać
Dochodzi presja bo typy chcą mnie mieć na dyskach
Pryskam stąd i ciągle żyję tutaj przeszłością
Która zrobiła tu ze mnie szmatę i mnie to przerosło
I mam kurwa problem, bo zmieniły mnie używki
Kiedyś jak pisałem kawałek, go miałem w dwie godziny
Co mam Ci powiedzieć? W życiu jest etapów kilka
I albo jesteś w chuj wysoko albo masz przypał, wiesz?
Albo masz przypał, wiesz?
[Cuty]
Nie zaprzeczysz.... wiara najważniejsza jest
Ej, chyba nie zaprzeczysz, że... są tacy co pomogą...
Przez ocean ludzkich brudów przejść...
Moi ludzie moją opoką i moją pasją
Nie zaprzeczysz.... nie łatwo jest wierzyć
Tak trudno się starać, ej chyba nie zaprzeczysz, że...
Ludzie mogą robić wielkie rzeczy
Możemy wszystko... to siła bez granic
[Haju]
Ej chyba nie zaprzeczysz, że świat to test wiedzy
A bez niej to jak bez przeżyć zupełnie
Ziomy wpadają w tarapaty jak każdy
Fakty są takie, że się narażamy na wpadki
Taktyk, nie opracował nam szkolny pedagog
Jak żyć, pytam dziś, lewo czy prawo?
Moi koledzy w bramach teksty piszą
A ZAiKS dawno powinien dać im pierwszy tysiąc
Choć rapują twardo, to bagno pod nimi
Wciąga im banknot jakby go zaklął Chudini
Grają za darmo, choć mają gardło jak winyl
Porysowane, czarne flow z ramienia swojej ksywy
Mogą tylko grać to, nikt ich nie widzi
Nie ma tu Eski, nie ma tu Vivy
Ławki są i stare elewacje, kable
Zwisają między blokami bezwładnie, martwe miejsca
Chcesz, to daj mi kartkę, napiszę nowy album
Już wiem co jest ważne, to nie samara gra**u
Ja widzę was tu na blokach co walczą
Moi ludzie moją opoką i moją pasją
Ja wierzę bardzo i sukces wróżę
Choć tylko Bóg wie jak to pójdzie później
Burzę mury między dla nas i dla nich
Bo możemy wszystko, to siła bez granic
[Cuty]
[Jot]
I zamiast robić tylko to, co do mnie należy
Ja robię tylko to, co muszę by przeżyć
Tu gdzie nie łatwo jest wierzyć, tak trudno się starać
Za wysoko mierzy podwórkowa wiara
Wpadnij, stestuj ten świat przez minutę
Ktoś dawno nam wymierzył pokutę
A my próbujemy się wybić nad słupek
Rusz dupę, bo ten czas zapierdala jak zły
Muszę kochać ten syf, który mam
Każdy metr, każdy gram, to jedyne co znam
W tym miejscu, zamiast cofać, na szczyt ciągle pcham
Cały pieprzony kram, a tej drogi nie zobaczysz na zdjęciu
Usłysz ją na bicie, każdy nasz track daje życie
Od serca dla serc, każdy wers jest tu jak lustrzane odbicie
Przekracza granice i rozrywa jak obudzi swój cel
A ja za każdym razem dźwigam się z ziemi
Strzepuję z siebie pył jakbym wyszedł z płomieni
Wysuwam się na front, nierzadko pod prąd
Bo nie wiem sam skąd przyjdzie szansa by coś zmienić
[Cuty]