gdzieś na początku naszej drogi przez chwilę promień na nas padł stopniała zimna przeszłość krą odpłynęła w dal i niepotrzebnie uwierzyłam że ta wiosna może trwać to się nie mogło przecież udać jak tu nie marznąć sam na sam gdy zamist płaszcza smutek
okrywa każde z nas i rośnie na nas jak na stalaktytach najczystszy słony żal gdy przed wezwaniem do zwątpienia nie chciała się podpisać więc z wezwaniem do rozpaczy komornik zjawił się zapieczętował wszystko co by mogło dla ciebie ogrzać mnie