Te lata, kiedy każda dupa chciała wyglądać jak Cher
A typy nakładały nawet na jądra żel
Znikły jak PGR, czy to fart? Pewnie nie
Nie chcę mieć tego na myśli, jeśli to budzi gniew
I cztery wersy wstecz, PGR zastąp hip-hopem
Dodaj do tego ZUS i ten kredyt na procent
Bo ten blask w tej epoce tych, co obrastają złotem
Chyba ważny jest dla dziwek, co w blokach mają procent
Zresztą sam oceń, jak widzisz lubię szydzić
Dużo wymagam od siebie by się syn mnie nie wstydził
Na chuj pchać się do Vivy niczym baby na pogrzeb?
Pierdolę telewizję, bo to dla nich za mądre
Jeśli w tym widzisz postęp to Cię szajs błogosławił
A więc możesz taką sławę jak i hajs sobie wsadzić
Brak granic równowagi, wszędzie lateks i plastik
To pierdolone chamstwo naszej generacji
Pamiętasz, te dziewczyny były słodkie jak miód
Dziś to materialistki co chcą Porsche i chuj
Plastikowy świat pełen plastikowych Barbie
Pop-kultura dzieciaków gównem plastikowym karmi
Pamiętasz tamte laski? Trwałe, wielkie jak afro
Elektro, funk, boogie i rap z sercem i pasją
Dzisiaj stoją na baczność jeśli nie ma co wciągnąć
Czy w ogóle istnieje w waszych marzeniach wolność?
Moje wrażenia non-stop odbiegają od wzorców
A ludzie spierdalają niczym zając od wniosków
Uciekają z rozsądku czy głupoty? Nie mój problem
Jeśli sam chcesz być taki, lepiej nic nie mów, proste
Bliźniemu oszczędź tej tandety, bo zginiesz
Przez pieprzoną anoreksję apetyt w amfetaminie
Żyjąc w plastikowym kinie pop-plastikowych mediów
Płynie gumowa rozgrywka o dochody klientów
Ubodzy z abonentu, Ty, a zyski z reklam
Za ten plastik i dwa złote by Cię wtrącili do piekła
Bycie trendy jest ekstra, co się spinasz i sadzisz?!
Jak masz w mózgu sylikon, z dupy szpinak na twarzy