[1]
Niestety nie wystarczy spinać się na trackach, gdy wróg przeprowadza atak
Władza bije po łapach bo słabo czuje się w klimatach
Nie chce myśleć o stratach , więc przymyka na nich oko
Spoko, z tego co widzę, kretyni wspięli się wysoko
No to czas na ulice, formowanie ugrupowań
Rozkurwili stolice, dla honoru i dla Boga
Para-polityczna trzoda, ubrana w dumne hasła
A wirus atakuje, stale kolejne miasta
Rzecz jasna - to nie są już scenowe rozgrywki
Kiedy skurwiel Winnicki nie potrzebuje przykrywki
Tylko wali prosto w mordę, ze chce obalić system
To co było sportem, dziś jest zagrożeniem, bliskie
Spotkania osiemdziesiątego ósmego stopnia
Wagenburg , Rozbrat , Berza jeszcze Przychodnia
Taktyka podła, no bo lista nie zamknięta
A w imię godła będą, gnoje, jeszcze bardziej nękać
Czemu masz zamknięte oczy, i nie widzisz problemu
Coraz ciemniej w kamienicach, wielu kryje się w cieniu
I że chłopa pochlastał ten co myśli, że ma prawo
Narzucać moralność, mówisz to normalne? brawo!
Wiem, że mega ważne teraz jest mieć kurwa dobry PR
A opinia publiczna już nie raz go zabiła
Więc pierdolić rzepę i jebać Ziemkiewicza
ładnie ostrzyżony chłopak versus freegan co w "śmietnikach"
Szuka żarcia, nie będą zgłębiać ideologii
Pytanie na śniadanie znowu o smoleńskiej zbrodni
Naziści? margines, celtyki? fanaberia
Faszystowskie widmo, z którym walczyć chce chuliganeria
Bandyci co ukryci są pod sztandarem antify
Spotkasz narodową straż i nagle zostaniesz z niczym
Co poszerzysz horyzonty i powiedz , zaczniesz słuchać?
Tylko wiesz jest dosyć trudno kiedy krew wycieka z ucha
REF :
Słyszałem nie raz, że jesteśmy jedną armią
Masz kolegów koło siebie? zrób coś, niech się ogarną
I staną do walki, później się pobawimy
Muszą być twardzi bo narodowe skurwysyny
Nie odpuszczą, z pomocą do nas też już nikt nie przyjdzie
I proszę Cię nie mów, że jutro, kiedy indziej
Widziałeś co się działo, ile kurwa rac płonęło
Mi też nie jest przyjemnie, że to już godzina zero
[2]
Nie muszę przynależeć do pierwszej ligi punków
Deklarować weganizm i trzymać się standardów
żeby widzieć ten problem, który rośnie w siłę
Marian Kowalski i jemu podobne debile
Dają alternatywę, Terlikowski się wycofał
Nie będę się cieszył prosto na ryj puszczam szczocha
Bo to, że ta głupia kurwa zrezygnowała z marszu
Nie zmyje porównania aborcji do holocaustu
I szczerze mam w dupie teraz wolny rynek
Lewicę , prawicę i całą te rozkminę
Jeśli myślisz , kojarzysz, znasz historię , trochę wiedzy
Lata trzydzieste, Niemcy, tam do końca nikt nie wierzył
Nie widzicie podobieństwa, kryzys, rośnie frustracja
Bezrobocie narasta, Wałbrzych ,pełna porażka
Lubią szukać winnego , ten kraj jest jeszcze jednolity
Z poderzniętym gardłem nie da się odnaleźć kurwa przyczyn
Pytasz po co to wszystko, prawda będzie bardzo smutna
Jesteśmy strasznie blisko tego by nie było jutra
Ekipy skłócone, wewnętrzne podziały
Jednostki świadome, reszta rzuca banały
To nie jest polityka, czas szykować się na wojnę
Krzyczymy nie od dzisiaj, że przecież nie jest spokojnie
No to już na siłownie, stary rzuć w kosz ten browar
Powiedz lepiej przyjebać, czy wolisz się chować
I ciągle być kurwa pożywką dla prasy
że ćpuny, że lenie, alkohol, brudasy
Bo sam chyba rozumiesz ze nie będą chcieli gadać
Ja też mam wyjebane na to co niby wypada
I sram na ten ich świat, ale on chce nas pożreć
Powiem , z perspektywy lat to nigdy nie było dobrze
Olać animozje, razem, zawsze i wszędzie
Bo coś czuję, w głębi serca, drugiej szansy już nie będzie
REF :
Słyszałem nie raz, że jesteśmy jedną armią
Masz kolegów koło siebie? zrób coś, niech się ogarną
I staną do walki, później się pobawimy
Muszą być twardzi bo narodowe skurwysyny
Nie odpuszczą, z pomocą do nas też już nikt nie przyjdzie
I proszę Cię nie mów, że jutro, kiedy indziej
Widziałeś co się działo, ile kurwa rac płonęło
Mi też nie jest przyjemnie, że to już godzina zero