303 - Strach_12 lyrics

Published

0 215 0

303 - Strach_12 lyrics

[1] Niestety nie wystarczy spinać się na trackach, gdy wróg przeprowadza atak Władza bije po łapach bo słabo czuje się w klimatach Nie chce myśleć o stratach , więc przymyka na nich oko Spoko, z tego co widzę, kretyni wspięli się wysoko No to czas na ulice, formowanie ugrupowań Rozkurwili stolice, dla honoru i dla Boga Para-polityczna trzoda, ubrana w dumne hasła A wirus atakuje, stale kolejne miasta Rzecz jasna - to nie są już scenowe rozgrywki Kiedy skurwiel Winnicki nie potrzebuje przykrywki Tylko wali prosto w mordę, ze chce obalić system To co było sportem, dziś jest zagrożeniem, bliskie Spotkania osiemdziesiątego ósmego stopnia Wagenburg , Rozbrat , Berza jeszcze Przychodnia Taktyka podła, no bo lista nie zamknięta A w imię godła będą, gnoje, jeszcze bardziej nękać Czemu masz zamknięte oczy, i nie widzisz problemu Coraz ciemniej w kamienicach, wielu kryje się w cieniu I że chłopa pochlastał ten co myśli, że ma prawo Narzucać moralność, mówisz to normalne? brawo! Wiem, że mega ważne teraz jest mieć kurwa dobry PR A opinia publiczna już nie raz go zabiła Więc pierdolić rzepę i jebać Ziemkiewicza ładnie ostrzyżony chłopak versus freegan co w "śmietnikach" Szuka żarcia, nie będą zgłębiać ideologii Pytanie na śniadanie znowu o smoleńskiej zbrodni Naziści? margines, celtyki? fanaberia Faszystowskie widmo, z którym walczyć chce chuliganeria Bandyci co ukryci są pod sztandarem antify Spotkasz narodową straż i nagle zostaniesz z niczym Co poszerzysz horyzonty i powiedz , zaczniesz słuchać? Tylko wiesz jest dosyć trudno kiedy krew wycieka z ucha REF : Słyszałem nie raz, że jesteśmy jedną armią Masz kolegów koło siebie? zrób coś, niech się ogarną I staną do walki, później się pobawimy Muszą być twardzi bo narodowe skurwysyny Nie odpuszczą, z pomocą do nas też już nikt nie przyjdzie I proszę Cię nie mów, że jutro, kiedy indziej Widziałeś co się działo, ile kurwa rac płonęło Mi też nie jest przyjemnie, że to już godzina zero [2] Nie muszę przynależeć do pierwszej ligi punków Deklarować weganizm i trzymać się standardów żeby widzieć ten problem, który rośnie w siłę Marian Kowalski i jemu podobne debile Dają alternatywę, Terlikowski się wycofał Nie będę się cieszył prosto na ryj puszczam szczocha Bo to, że ta głupia kurwa zrezygnowała z marszu Nie zmyje porównania aborcji do holocaustu I szczerze mam w dupie teraz wolny rynek Lewicę , prawicę i całą te rozkminę Jeśli myślisz , kojarzysz, znasz historię , trochę wiedzy Lata trzydzieste, Niemcy, tam do końca nikt nie wierzył Nie widzicie podobieństwa, kryzys, rośnie frustracja Bezrobocie narasta, Wałbrzych ,pełna porażka Lubią szukać winnego , ten kraj jest jeszcze jednolity Z poderzniętym gardłem nie da się odnaleźć kurwa przyczyn Pytasz po co to wszystko, prawda będzie bardzo smutna Jesteśmy strasznie blisko tego by nie było jutra Ekipy skłócone, wewnętrzne podziały Jednostki świadome, reszta rzuca banały To nie jest polityka, czas szykować się na wojnę Krzyczymy nie od dzisiaj, że przecież nie jest spokojnie No to już na siłownie, stary rzuć w kosz ten browar Powiedz lepiej przyjebać, czy wolisz się chować I ciągle być kurwa pożywką dla prasy że ćpuny, że lenie, alkohol, brudasy Bo sam chyba rozumiesz ze nie będą chcieli gadać Ja też mam wyjebane na to co niby wypada I sram na ten ich świat, ale on chce nas pożreć Powiem , z perspektywy lat to nigdy nie było dobrze Olać animozje, razem, zawsze i wszędzie Bo coś czuję, w głębi serca, drugiej szansy już nie będzie REF : Słyszałem nie raz, że jesteśmy jedną armią Masz kolegów koło siebie? zrób coś, niech się ogarną I staną do walki, później się pobawimy Muszą być twardzi bo narodowe skurwysyny Nie odpuszczą, z pomocą do nas też już nikt nie przyjdzie I proszę Cię nie mów, że jutro, kiedy indziej Widziałeś co się działo, ile kurwa rac płonęło Mi też nie jest przyjemnie, że to już godzina zero

You need to sign in for commenting.
No comments yet.