[Verse 1] Kiedy płynę widzę to, widzę, gdzie płynę Wiem co jest niemożliwe w tej lidze Nie widzę, nie, co jest niemożliwe w tej lidze Nie widzę już szczytów i nienawidzę, gdy mi je na siłę stawiasz Bezliku gadam do bitu przemilczę fakt ile lat tak płynę Bez kitu przewiniesz track, to wnikliwie rozwiniesz meritum Mam wszystko czego mi potrzeba, priorytety nowe, płynę w przód I pozmieniam jeszcze parę rzeczy w sobie Trzymam stare grzechy w głowie, za nie płacę, nie zapomnę Idą dalej za mną w drogę, nim zapłaczesz mi nad grobem Zabiłem swoje fobie w duchu trzymam pewność Na głęboką wodę wyjdę razem z pełnią Gwiazdy ze mną, Bóg ze mną. Któż przeciwko? Kiedy bębny dają tempo mi, to wróg je gubi szybko Widzę rzeczywistość, każda fala mi ją zsyła Typie, sztorm jest blisko, się za burtę nie wychylaj... [Hook x2] Kiedy płynę, łapie w żagle wiatr! Kiedy płynę, tylko patrzę w dal! A niemożliwe zostawiam właśnie tam Gdzie kiedyś byłem... Płynę! [Verse 2] Piszę te wersy i wiem, że nie wiem, co jest pewne Ciągle we mgle płynę ściegiem nicią życia szyję siebie Widzę ziemię, nie chcę wracać, w szerokie wody wpadam Poszarpana mapa w łapach, pada deszcz, płynę całe lata wręcz! Nie wracam, nie, łapię tlen Na morzu zlewa się noc i dzień, słodki sen śnię Na lądzie gorzki sen i złe intencje Ludzie wręcz poszarpali by się za fejm i pengę Nie chcą słuchać, chcą mówić więcej Wole szum morza, być poza ludzi kręgiem Budzi szczęście we mnie bycie zwykłym typem Kiedy płynę przed się pod nosem wznoszę modlitwę Panie daj mi siłę! Panie gdziekolwiek jesteś Zgubiłem Twoje imię, ale płynę nadal pewnie Tym żyję tak codziennie, wypluwam z rapem credo Widzę morza bezkres i wciąż patrzę w niebo! [Hook]