[Zwrotka 1: Zioło] Kurwa, pamiętam tylko, jak się jaram W duchu, że 255 będzie zaraz Przypał najgorszy: nie zdążyć na nocny Gdy pól litra goudy we krwi krąży ciągle Ale jeszcze gorszy, gdy otwierasz oczy A to nie te bloki Ja pierdolę Gorzej chyba być nie może Chociaż może, może Jezus, składam wczoraj w całość I wiem już na bank, że źle się działo Uśmiechnięte mordy zewsząd Śmiały się ze mnie, nie ze mną Pamiętam jak mówię, że sam się ogarnę Tłukę kufel pod klubem i chcą dzwonić mi po taksę Znów to samo, znów na przypale Ciekawe, czy pamiętają jak się zerzygałem? Ja nie pamiętam, ale mam plamę na spodniach I jadę przez Wrocław w kierunku Sępolna Po trzech godzinach odysei Chcę dokonać pochówku zwłok w pościeli Lecz popełniam dwa błędy: numer jeden, przed snem sprawdzam, gdzie jest portfel Gdzie jest portfel? Dziżys, kurwa, ja pierdolę (Numer dwa) Sprawdzę jeszcze połączenia w telefonie [Refren: Zioło] x2 Nigdy nie jest źle na tyle, by nie mogło być gorzej Pilnuj się, bo popłyniesz, słońce chwal po zachodzie [Zwrotka 2: Cruz] Ciuch, ciuch, to będzie piękna droga Czytałem o drodze, mówiąc, że jest nią życie Od kiedy wsiadła rodzina, wiem, że to możliwe Odjebali mi taką prozę, pożal się do Boga On wygląda jakby wrócił z Iraku Ona od pierwszych życia chwil niedopieszczona Gówniara gniecie mi tygodnik lewaków Babcia coś tam, że niby Gazeta Polska Jestem jak zwariuję z tym przedziałem Bo śmierdzi tak jakby wieźli zupę z kurzych łapek I jeszcze menel o twarzy Daniela Craiga Choć równie dobrze Craig może mieć twarz menela Nastolata wyciąga Stiega Larssona Craig się gapi tak, jakby nie wiedział o co biega Ja im dam, odgrywają chuje jakiś spektakl Oto ja, dziewiędziesiąt kilo martwego hip-hopu Na kacu, w pociągu, w drodze do kibla Przed którym przedszkole stoi by rzygać I są kolorowe i w pizdę w chuj głośne I tupią i skaczą i jedzą i pierdzą Podprogowo wpierdalam ci aborcję Nawet dobre koty lubią ludzkie mięso Nigdy nie jest tak, by nie mogło być gorzej Zapamiętaj tą naukę, jeśli jeździsz pociągiem [Refren] x2