[Verse 1] Hej, nie wiem jak zacząć, piszę bo się trochę martwię Chciałem wiedzieć co jest z Tobą odkąd rzuciłeś słuchawkę Tak za każdym razem, gdy emocje biorą górę Cały świat masz w dupie, nikogo nie potrzebujesz Sam rozumiem, uwierz, byłem tam niejeden raz Bijąc pięściami w ściany, krzycząc "kurwa mać" Ile lat w tym trwasz? Trwoniąc czas i talent Pomyśl ile już energii na to zmarnowałeś Piszę, bo chciałbym jeszcze kiedyś ciebie zobaczyć Gorzki uśmiech na twej twarzy wtedy kiedy tłumaczysz To jak śmiesznym wydaje ci się polski rap Lans mentalnej stagnacji za niewielki hajs Potem opiszesz jak pragniesz stworzyć dzieło życia Przy użyciu długopisu i trzech kartek z notatnika Twój zwyczaj bez pokrycia, twórcze plany na przyszłość Plus brak czasu i środków by cokolwiek z nich wyszło Wierz mi, rozumiem wszystko, nawet niechęć do promocji Wolisz zająć się czymś nowym niż opychać stare zwrotki Piszesz dalej, czy tak jak wspominałeś to koniec? Daj znać, pozdrów żonę, podpisano Wojtek [Verse 2] Hej, miałem nie pisać, ale miałbyś satysfakcję że odciąłem się od świata tak jak zawsze chciałeś Chciałem pisać dalej, ale brak mi zdolności Plus rano w Minneapolis umarł mój ostatni pomysł Korzystając z wolności powiem ci co we mnie siedzi Choć przez język to nie jest wolność wypowiedzi Ludziom brak wyobraźni, świadomości, pokory Ja mam wszystkiego nadmiar, przez co wszystkiego dosyć Młodych łatwo zauroczyć mocnym prawym sierpowym Będą śmiać się z filozofii trąc twą mordą o chodnik Co mi szkodzi nic nie robić? Praca, rodzina, dom Bo przyjaciół łatwo stracić, jeśli są to czegoś chcą Czarnych myśli natłok nie daje spać synapsom Chciałbym zasnąć mając pewność, że obudzę się rano Tą drogą jeszcze niedawno podróżował Kerouac Dziś to Cormac McCarthy, co mnie martwi maks Dewolucja u bram, przyświeca jej płonący stos Ksiąg pokrytych kurzem, bo za trudne są Pora skończyć z tym wszystkim, chłodem zbliża się noc Podpisano Kidd also known as Borys Jelnikow