Przez rok cały na równiku Jest gorąco jak w piecyku Nie ma zimy, co za klimat! Opaleni na Murzyna Wszyscy piszczą aż z pragnienia Kropli wody, ani cienia W rzekach pusto, w gardle sucho Ledwie zipie Tse-Tse mucha! A mnie się marzą Afryka i Kongo Pełne chłodu i pełne przeciągów I zielony gąszcz baobabów Z lodem w kostkach wśród wodospadów Pod kokosem kiosk kolorowy Z oranżadą, z wodą sodową Bananowy kiosk, a w nim goście: Stada zebr, boa wąż, nosorożce Antylopy Kudu z Angoli - Każdy tu pije łyk c**a-coli W ciągu dnia lodów je porcji parę Zamrożonych na Kilimandżaro Słonie wodę pompują jak z pompy Żeby w Kongo zielony deszcz siąpił Żeby z wodą, tam gdzie sawanna Stały wanny, prysznice przy wannach Właśnie dzisiaj pod każdym prysznicem Biorą kąpiel pan lew z panią lwicą A tuż obok malutkie ich lewki Polewają się równo z konewki I już rosną na całej Saharze Palmy wielkie jak wielkie wachlarze Kto chce schować się w cieniu, to proszę Pod parasol i plażowe kosze! Mnie się marzą zielone wakache Wśród tropików z klimatyzacją! Tylko czemu tata i mama Mówią, że to fatamorgana?