(Album Zeusa. Strona pierwsza.) Witam cię, ziomek, w tym miejscu ponownie Pozornie ciągle stoję w tym miejscu, pozornie! Ziomy pod blokiem chcą wciąż z bronkiem stać A mnie nie ciągnie już ciągle, by co dzień z nimi chlać Przez dziesięć lat rap robiłem dla siebie Rok temu mogłeś sam sprawdzić tego efekt w sklepie Podziemie było wściekłe, bo zmieniliśmy pułap Bo nie patrzymy za siebie, bo to jest nasza natura Z-E-U-S i J-S-T, inni po roku milkną A my co roku wracamy po Pierwszy Milion! I nie wiem, jak to z twoją ekipą, wiem jak jest tu Idę zawsze za swoją ekipą, nawet jak nas jest dwóch Po roku znów jestem tu, to znów jest mój dzień Tak to się żyje tu, spełniając swój sen Nie wiesz jak wyciąć konkurencję w pień, grając fair i lojalnie? Bałuty 2009 represent! Spójrz na mnie! Jak to jest być debiutem roku? To bardzo miłe Lecz na opłaty w domu prędzej starczy zasiłek Więc robię obrót i zmieniam perspektywę od teraz Bo nawet bycie jednym z tych milionów, ty sam wybierasz Scena pożera słabe płotki na raz Jak lubisz płytkie idiotki i melanż i przepieprzasz hajs Tracisz czas, ja jestem na to za mądry Dla moich ludzi gram i spieprzam od tej zakłamanej hordy Niech pionki robią pompki na gwizdek Ja jestem młody, niepokorny, mam ogromne ambicje I plan na biznes jak Erick i Parrish Przejdę ulice, przez Ateny po Paryż Od Genewy do Warszawy i z powrotem To o tym, jak to nam nie wyjdzie z hip-hopem Klaunie, powiedz to tamtej pannie Której zasycha w gardle od krzyczenia wciąż: "Spójrz na mnie!" To, co ze sceny nawijasz, wraca jak karma Więc gdy płytę nagrywam chcę, by była coś warta I w tych szesnastkach mam coś więcej, niż to Jak poderwać szesnastkę i z nią na backstage iść Pierdolę słaby styl, słaby bit i słabych zdanie Jesteś za słaby na beef, ja słabych puszczam w niepamięć Nie dam ci sławy, baranie, bo byłbym słaby, jak ty A my gramy o co innego na tym polu gry Bo dzisiaj stawka jest wyższa Kwestia to godnie żyć z tego, co nas wyniszcza To kwestia życia i to jest podstawa Dla mnie to żaden lans cały hajs przy barze zostawiać To twoja sprawa, uwierz mi, też przeżyłem to Te przyjaźnie, melanże, co rodzą zło Jak szukasz kogoś, kto zawsze powie ci prawdę dokładnie, dosadnie To poważnie, ziom, spójrz na mnie!