[Intro] - Maybe it was your time to lose - Lose?! I don't lose. I win! I win! That's my job, that's what I do! [Hook] C'mon... Yeah... Nie muszę być typem z getta Żeby wiedzieć jak przetrwać... To chory klimat... Don't stand... Nie muszę być typem z getta Żeby wiedzieć jak przetrwać... Raperzy, skejci i producenci... Nie muszę być typem z getta Żeby wiedzieć jak przetrwać... Bring it back to the street... Nie muszę być typem z getta Żeby wiedzieć jak przetrwać... [Verse 1: Vienio] Yo! Masz własne pięści, nie ma co się pieścić Każdy zna treści z osiedla opowieści Chcesz, żeby ktoś ci plan nakreślił Wszystko w porządku, ale tylko jeśli W bani się mieści. Ludzie piją, ćpają W różne nałogi innych wpędzają Lepiej się zająć jak sprytu nabywać Niż tym gamoniom ciągle przyklaskiwać Trzeba fason trzymać mocno za mordę Bo znowu widzę ten osiedlowy portret Idziesz na solo wyjaśnić sobie temat Odwracasz się, a tam nikogo nie ma Klasyczna ściema kozaków spod sklepu Przestroga dla wszystkich twoich kolegów Jest kilka reguł, zawsze ten sam przebieg Jak umiesz liczyć, to licz na siebie [Hook] [Verse 2: ZEUS] Bum! Te osiedla są jak rwące rzeki Wściekły nurt, który po dnie ciągnie tonę śmieci To, czy utoniesz - to od Ciebie zależy, reszta ma w dupie to Niektórzy kumple, jak coś spieprzysz, klikną pierwsi "lubię to!" Mówię do tych, co mają mózg, nie szalet Bo zawsze najpierw jest "luuuuz" a później sranie i uciekanie Kiedy się farci, wszyscy w gadce twardzi A przyparci, ci hardzi wydają braci za gram gandzi Dzieciaki chcą wieźć to złe życie, na maksa Dopóki w sądzie ktoś nie powie "to ten typek!" i jazda W baśniach z osiedla ziarna prawdy są różne Nieraz się zdrajca tak wybiela, że jest prawie bóstwem Jest zawsze schludnie i ładnie, gdy nie lądujesz w bagnie A to czy kumple to kundle wychodzi później, nagle I kiedy jedni na luzie sączą latte, drugim w pudle się sączą lata Jeśli nie musisz a ryzykujesz, nie miej pretensji do świata [Verse 3: Vienio] Masz dwie ręce, żeby sobą kierować Nie daj się innym indoktrynować Idź i zobacz jak twarz zachować Sam wiesz najlepiej kogo szanować Masz intelekt i własną ocenę Wchodząc na scenę ty dbaj o higienę Bo stracisz wenę i jak zwykły menel Za byle gówno trafisz pod celę W życiu tak wiele jest fałszywych wrogów Prowadzą tylko w stronę kłopotów Warto pomyśleć, bo kilku idiotów Zrobi dziś wszystko dla paru banknotów Spryt, wiedza i zwykłe obycie Starczy spokojnie by kierować życiem W lustrze odbicie nie [?] źrenice Płyniesz spokojnie po jasnej orbicie [Hook]