[Zwrotka 1: Zawik] Rozumiesz to, że cały czas mam wiarę To nie dlatego, że mówią o mnie, że mam talent Po prostu gram stale, robię to już lat parę Nie wiem czasem, jak dalej pomieszczę się w tą skalę Jeśli wbijam w szereg, to robię z kurwą to Bo rap to twardy kawał chleba, a nie miękki flow Gdy pętli grom uderza z nieba, pędzi sztorm Ze wszystkich stron słychać tylko Hip-Hop! [Zwrotka 2: Brożas] Pod bit Zela do Bezczela, zachrypnięta a capella Brożas teraz, na białostocki melanż mam zaproszenie Muzyka łączy miasta, choć wielu ma złudzenie Wczoraj u Ciebie, a jutro u nas Gościu nie kumasz, że diamenty tu masz To nasza duma, nie zgadza się suma Bo klapki na oczach ma niejeden tuman Robimy swoje mimo absurdów w tej grze, zejdź ze sceny Zrób miejsce, młodych wilków wataha do przodu prze Tych kilka ksyw na stałe wyryj w pamięci Wkrótce będziemy dla was błogosławieni jak wszyscy święci [Refren: Bezczel] Ej ziom, ej ziom, puść to, puść to W miasto, w miasto, głośniej, głośniej Swój styl, swój styl, forsuj, forsuj Chuj z tym, chuj z tym, mocniej, mocniej [Zwrotka 3: Buczer] S.O.B, BSTOK, PTP, TRN - my robimy to to tak Gdy wchodzimy na bity, robimy hity, nabity wokal jak spluwa Spluwam słowa prosto w twarz, teraz nadszedł nasz czas Nie ma opcji by zatrzymać nas, nie ma opcji by powiedzieć pa** Ja dopiero się rozkręcam, a wokal podbija ba** A ty bujaj się na dwa, a nie, nie, nie, nie na raz Lecimy chłopaku na tracku bez strachu i na pełnym baku To północ i zachód więc leszcze do piachu i numer ten katuj Polewaj mi brachu i zrób hałas! [Zwrotka 4: Bezczel] Skumaj ten flow Nabijamy cannabis, jaramy, nawijamy to na double tempo Płyta to unikat - wiem to Łupie ba**, wali tętno Bo my to te ziomy do których należy przyszłość PTP, Sobota, Bezczel, Białystok Polewamy czystą, wypijamy wszystko Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło Bo to my tu robimy tą prawdziwą rzeź Move b**h, get out the way Z buta punch, głupia tańcz jak u S.O.B I czy jadę pod bit tu w double speed czy slooow Mamy labę ja i mój label na ich słabe flow Nie jesteśmy normalni, ale też nie próżne matoły Nieban*lni, na jedną zwrotę cztery różne flow i Tą haryzmę jak Tupac Shakur dzieciaku Cały ten show biznes z buta potraktuj, atakuj tych łaków i Jeśli jesteś z nami za tym rapem murem, zatem łapy w górę Krzycz jak najmocniej potrafisz chórem Krzycz jeżeli jesteś z nami za tym rapem murem Jesteś z nami za tym rapem zatem łapy w górę [Refren] [Zwrotka 5: Sobota] Na pewno nie wyrosnę z tego, nie ma szans Na pewno nie zostawię muzy, wciąż żyje w nas I nie pytaj ziom mnie dlaczego nie mówię pa** To gówno nigdy się nie nudzi, więc jeszcze raz Nie wiem i nie chcę wiedzieć, bo to raczej nie mój problem Chcę naprzód lecieć, przecież gra nie toczy się o drobne Jak wiecie nie odpoczywam, z życiem dawno na wojnie Zmieciesz śmiecie pod dywan, nie pozbywasz się ich w ogóle To do mnie nie podobne, ja z miejsca wchodzę w tą grę Pretensja to nie dobre, płaci pięknym za nadobne Potencjał ma twój problem, lecz rozbijasz się o groble Uśmiercam twoje fobie, wpisz tylko "Sobota" w google [Zwrotka 6: Zelo] Kolejny dzień, znowu jestem na haju Czasem nie da się wytrzymać na trzeźwo w tym pojebanym kraju Ziomy ciągle namawiają, bo to samo mają z banią Najebiają ciągle, ale cały czas mają za mało To co było, a co jest i co jeszcze nas czeka To temat rzeka, nie ma człowieka, co by się nie wściekał Staram się być z daleka, staram się trzymać dystans Do tego wszystkiego czego nie będę mógł wykorzystać [Refren] Tekst - Rap Genius Polska