[Refren] Wiesz, że lubimy chlać, wiesz, że lubimy ćmić W ilościach hurtowych, więc dawaj dalej z nami pić Wiesz, że lubimy chlać, wiesz, że lubimy ćmić Pijemy i jaramy i wjeżdżamy na ten bit [Zwrotka 1: Buczer] Najarany bluntem, który to już dzień lecę z tematem ziom Który to już dzień pi-pijemy wó-wó-wódę, co? Aj to jest to, wtedy czuję, że mam flow Kiedy leję ognistą wodę do gardła shoot, shoot Ruda na bar, chłód, już dziś to waliłem Miksuję Balantynę z colą, wódą i piwem I idę haha raczej próbuję chodzić Pierdolnę jeszcze jeden strzał, na bank mi nie zaszkodzi Niby jeden kielon, a zakręcił na ostro w żołądku O przebiegu tego wątku dowiem się jutro od ziomków Chuj w to, dzisiaj mam wyjebane i walę w banię Jutro się poużalam nad swoim opłakanym stanem I bankowo przysięgnę, że to był ostatni raz Pieprzony kac sprawia, że z łóżka nie mogę wstać Ale dziś to pierdolę, ziomek polej, wracam do picia Jutro znów sobie złożę tą obietnicę bez pokrycia [Zwrotka 2: Brożas] Wiesz, że lubimy chlać, wiesz, że lubimy ćmić Bez tego nie da się żyć, nie zamierzamy się z tym kryć Biorę bletę, kruszę stuff, leci w eter pierwszy mach Polej setę, kaca zbaw, pij do dna, albo głowa w piach Nikt tu nie wybrzydza, nie przebieram w alkoholach Lej w gardziej co pod ręką, napierdolić się już pora Lej na drugą nogę, wychylam kielicha To stawia mnie do pionu, bo po wczoraj jeszcze zdycham Kurwa, jaka ciepła, wstrętna na dodatek Wiesz miałbym niezłą chatę za akcyzowy podatek Z kolejnym batem kalkulacje puszczam z dymem Każdy absurs tego kraju zapijam zimnym drinem Więc jak tu żyć na trzeźwo mam? Otwieram flaszkę, kręcę blunta man Jeden, drugi gram, niezły kibel w bani Hurtowe spożycie, z tego dobrze znani [Refren] [Zwrotka 3: Zelo] Nawaliłem się jak Riedel, jak blues'owy lider Tak, że ledwo widzę, tak, że ledwo idę Najebany wódą, dojebany piwem Podjebany syfem, przyjebany weedem Dla jednych ważna jest jakość, dla innych ważna jest ilość Ogarniam te dwa tematy, dlatego mam niezłe kino [?] Las Vegas parano Miałem film na żywo, zakończyłem go rano Z moją ekipą nawaliłem się jak szpadel Teraz z wyra nie mogę wstać, ledwo daję radę Dopijam klina, za-za-za-zapijam klina Moja dziewczyna jeszcze kima Przepija nie jednego typa [Zwrotka 4: Zawik] Ty dziewczyno nie sprawdzaj gdzie leży Twój portfel Nie martw się o ten stanik, który porwało ze sztormem Co tu dużo gadać, widać nadal jestem w formie W sumie tak czy inaczej w chuju masz jak ocenisz mój pieprzony performance Dzisiaj będzie bomba, wczoraj były dwie Wiem, strasznie to wygląda, ale ten co nie działa tak po prostu ssie Nie wiem kto zamontował halogeny zamiast lamp Ale nakurwiają mi po oczach, a po ludziach widzę, że nie jestem w tym odczuciu sam Przepraszam bardzo barman, która godzina? Skoro jesteś tak pomocny podaj jeszcze nazwę miasta i jednego drina Notorycznie się gubię, choć rzadko zrywam film Im więcej mam w czubie tym bardziej chce mi się pić Nakurwiam jak Posejdon, choć zamiast wody mam klub Napijam ten narybek, wiem kiedy mam nacisnąć spust Jak chcesz mieć pojedynek, nie mam nic przeciwko Pamiętaj skurwysynu, na szali kładziesz nazwisko [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]