Zbylu - Ślepcy lyrics

Published

0 168 0

Zbylu - Ślepcy lyrics

[Refren x2] Coraz cięższe powietrze Dusze dusząc się stają bledsze Po piętach depcze przynęta zmian na lepsze A więc otwórz oczy ślepcze [Zwrotka 1] Robi się chłodno, choć na dworze pogodno To ludzka podłość kłuje jak żądło Ręce opadają przez swą wiotkość Zamiast w podzięce się unosić po stokroć Nie ma prawa ganić, gdy chaos w bani Ucisk krtani, lot w stronę otchłani Zanik granic u uznanych za nic Bynajmniej nie przez siebie samych Poszukują w tym sensu czy raczej go gubią Nie widują dziś frendsów - ci swe ego dłubią Odnajdują konsensus i stają się chlubą Sporo precedensów, ci na górze je lubią Wędrówka dusz jest wielką niewiadomą Cóż, za błahe czyny zwykle płacą słono Już płaczą słono, opuszczając łono Zaś tonąc, wołają o pomoc pro bono [Refren x2] Coraz cięższe powietrze Dusze dusząc się stają bledsze Po piętach depcze przynęta zmian na lepsze A więc otwórz oczy ślepcze [Zwrotka 2] Człowieku, podnieś powieki, to nie Pekin Wczuj się w czyjś bój, nie stój jak manekin Wiem, że na rannych bez opieki czyha rekin Ten finał może mieć happy end jak harlekin To nie czeki bez pokrycia, to szkoła życia Eliksir śmiertelności do wypicia Z rwącej rzeki wydobyta ta znieczulica Czas od rozkwitu do przegnicia Rumienieją lica, ale oczy ogniem płoną To pierwsza dobra wiadomość Źródło wszechrzeczy niczym Kronos Przechwytuje już Twą podświadomość Żadna sztuka wygłosić problemów litanię Sztuką przytoczyć rozwiązanie na nie Jeśli karma odbija nasze zachowanie Pytanie: "co Ci się dostanie za nie?" [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.