[Zwrotka 1: Filipek] Ja, to maska zła, udaję, że mnie to nie rusza Tłuste spojrzenie, wilgotne dłonie fałszywych ludzi Sprawiają tutaj, że... (ha!) Nie widzę miejsca tu, chcę by się skończył już seans Opustoszał klub, teraz Teatralne gesty, sztuczna wóda w kubkach Parę zdjęć z ludźmi, na których zrobię kolejny raz tą minę głupka Byłbym słabym mężem, nie ślubuję wierności Paradoksalnie, to chyba przez to, że już nie umiem sprawdzić tożsamości Przypięli łatkę mi, nie wchodząc w gadkę i Plują się o to, że ją tak lubię, bo czasem ona otwiera drzwi Musisz być ambitny, zawsze dbać o wynik Iść do celu po trupach, poczuć się jak cynik I epatować swą wolą walki Jak Connor McGregor być pewny siebie Przestać się wreszcie tu, kurwa, martwić Jak układają się znaki na niebie Bo to jest życie, tu pierdolą sumienie Jak przed bramą Piotr się będzie pruł to każ mu wreszcie zejść na ziemię [Refren: Zui] Tyle ludzi tędy przeszło Nie patrzyli się zbyt często, nim nie pękła bańka na YouTube Dziś każdy jest pomocną ręką Ale wierzy tylko w cyfry i tych co od zawsze byli tu Wyrzuciłam kolejną parę butów Zrobiłam tyle kroków, nie znalazłam żadnych skrótów Ale dziś chcę być wśród tych co pokażą innym ile jest wart upór [Zwrotka 2: Filipek] Patrz, leży na stole to co Ci da zastrzyk endorfin Chociaż najczęściej potem gubisz się, ziom, w amorfii Prosisz o lepsze jutro, rano zawsze zdychasz Rzeczywistość jest kurwą, dopierdala Cię dzisiaj Marzysz o tych chwilach, z których nic nie wyszło Z zapachu jej włosów mógłbyś zrobić pachnidło I chciałbyś jej woń perfum przemycić do środka Lecz później go nie czujesz, rutyna jest bezwonna Ile już razy gnałem swą furą, ślepo przed siebie, chcąc się uwolnić Zostawić z tyłu wszystkie te sprawy, które sprawiają, że jestem bezbronny Jak świadek koronny pod naporem pytań, czuję, że mogę zrobić Ci przypał Znowu uciekam, alienacja To rozwiązanie przez, które rzadko słychać mnie, bo wiesz Gdy czasem przy mnie przyśniesz Mówić, że jesteś piękna jest chyba eufemizmem I może wtedy ściągam, lecz na nanosekundy Założę zanim wstaniesz, bo świat mnie zdąży wkurwić [Refren: Zui] Tyle ludzi tędy przeszło Nie patrzyli się zbyt często, nim nie pękła bańka na YouTube Dziś każdy jest pomocną ręką Ale wierzy tylko w cyfry i tych co od zawsze byli tu Wyrzuciłam kolejną parę butów Zrobiłam tyle kroków, nie znalazłam żadnych skrótów Ale dziś chcę być wśród tych co pokażą innym ile jest wart upór [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]