[Produkcja - Swag Jak Skurwysyn] [Verse 1] Mam poletko i konieczność zaorać je śmiercią Pierwsze miejsce ex aequo, ustąp moim ekskrementom Ekstra mentor, moja przeszłość BASF 60 To nic nie mówi dzieciom, więc nic nie mówię dzieciom Wciąż na czarno jakbym spędzał wakacje w Kambo Albo miał od lat zły smak, hasztag Peter Jackson Między Bogiem a prawdą, to istnieje tylko chaos Te dwa pierwsze nie istnieją, więc go nie ograniczają Witaj szmato w moim świecie, gdzie pojęcie flow Znaczy to jak skutecznie mieszam alko z krwią Robię rapcore, hardcore, screamo, spoken word Mądralino Marcjanno, spróbuj nazwać to Kiedyś "save the world", dzisiaj "say your prayers" Jeden Bóg, jedno zło, echo atomowych bomb Wpisz se w rejestr, że nie wiem jak rozwiązać problem Który opatrzono gębą, etykietą, godłem [Ref] Piszę refren na kolanie, bo mam wyjebane W drugim wersie walnę flachę, bo pasuje ładnie Wiem co mówię, tkwię w tym gównie tak z 30 lat Zacofańcu, najpierw był Skwer, potem był SWAG [Verse 2] Tytus, Romek i Atomek w pierdolonym slajdolocie Z małpim łokciem na zewnątrz robią cruisin' Ci pod sceną Ci pod sceną? Ma być moshpit, a nie machasz mi tu ręką Chyba z gaci wyjętą, chcesz przewietrzyć ją lekko? Robią żarcie dla zwierząt i metkują to wytwórnią Dzieci łykną byle gówno, w pierwszym rzędzie jebie kupą I TA PEWNOŚĆ, w wypowiadaniu zdań o niczym I TA PEWNOŚĆ, że to co robisz ma miano muzyki Mam zbrukane palce tuszem i to nie jest przenośnia Ad operam! Piszę piórem, TY NIM TYLKO PODPISUJESZ Walczę z tłumem całe życie, to świadomy zabieg Słowem konstruuję skalpel, separuję zdrową tkankę NA ZAWSZE, oddzielę się od reszty tępych Może boleć, ale z czasem ból jest jeszcze większy Muchy łączą się w rój, by móc żywić się gównem Jak nie widzisz an*logii, Twoje życie jest smutne [Ref] [Tekst - Rap Genius Polska]