[Zwrotka 1: Jano] Dobry hip-hop w starej formie, Polska Wersja chce przypomnieć Powrót do przeszłości bez spinki, złości dość mi Chcemy na bit kłaść wartości, nigdy sloganem A ja znów latam napizgany jak messerschmitt Robię co kocham, staram się zarobić ten kwit 10 lat już płynę pod bit, nie wierzysz podbij Zapytaj moich ludzi, co robią to jeszcze dłużej Ty masz ciarki na skórze, nam pozostał ślad na murze Stara ekipa się trzyma, choć inny klimat już jest Wydajesz se opinię o nas, chociaż chuj wiesz Jeszcze jak domek z kart runiesz, wtedy zrozumiesz Czy jesteś w stanie prawdę unieść, ile posuniesz błędnych Nie zważając na zakręty, pierdol sentymenty! Nie tędy droga, szkoda, późno rozumieć, moda Minęła bezpowrotnie, a jednak wraca Polska Wersja, tamta wersja, choć w innych czasach! [Refren: Paweł Leszoski & Hinol] Jeśli nie wiesz skąd przychodzisz x2 Nie dowiesz się dokąd zmierzasz x2 Przeszłość oswaja nieznane x2 Określa kierunek dociekań x2 [Zwrotka 2: Hinol] To były czasy, a nie lansy, lansy, adidasy Bo bez kasy zwykły człowiek tyle samo znaczył Wśród bogaczy, nikt nie patrzył na ten kasy zastrzyk Rynek pracy nie dotyczył młodych, tylko starszych A my na styk, szkoła, piłka, rowerowe czasy Dziś bogaty ziomek z tamtych lat inaczej patrzy Już nie znamy się, już nie znamy się, krzyż na drogę Sorry byłym, ziomalowi, byłym love story Nie da się streścić słowem, jak to wpływa na głowę Melanże alkoholowe, narkotykowe Całodobowe rozmowy z Bogiem Przebłyski z powrotów do domu, chwiejnym krokiem Góra wspomnień jak pamięć ciągnie, dziś wyblakła już Na murach rysę już czasem pokrywa kurz Dziś już nie widzę tego, gdy patrzę w tył Dziś tu jesteśmy my, proch i pył Aj! [Refren: Paweł Leszoski & Hinol] [Zwrotka 3: Wigor] Stare czasy, nowe czasy, owszem jest różnica Prawda leży pośrodku i zaciera się granica Ta muzyka ma nieść ludziom uniwersalny przekaz Tak było jest i będzie od człowieka dla człowieka Czas szybko ucieka, nie ma na co czekać Trzeba napierdalać swoje i tego nie zaniechać I gdy psy będą szczekać, a kurwy będą bluźnić My i tak będziemy robić to dalej dla naszych ludzi To ważne, jak dłoni uścisk, jak dobre słowo Tego nauczyłem się, żyjąc honorowo Sporo nauczyli mnie starsi koledzy Trzymaj na uwięzi język, bo wkoło krążą jebani szpiedzy I nie puszczaj pary z ust, nawet jakby mieli wybić wszystkie zęby A wtedy wyjdziesz na plus, sens w tym że takie teksty były na porządku dziennym I styl życia był charakterny, nie kurwa trendy Kolędy, kolędy, tam nie brak było chętnych Tak poznałem życia smak, w każdej możliwej wersji Patenty, patenty, jak świat stare, po pięciu minutach Ktoś wytrychem już otwierał barek Wtedy bloki byłe szare, niepomalowane Zapełnialiśmy barwne dni, bez nadzoru kamer I nieważne, że każdy z nas miał coś za uszami My po prostu zostaliśmy, inaczej wychowani [Refren: Paweł Leszoski & Hinol]