Wzgórze Ya-Pa 3 - Ręce opadają lyrics

Published

0 216 0

Wzgórze Ya-Pa 3 - Ręce opadają lyrics

Jak gadasz to wiesz To wiesz o czym gadasz inni też Zamiary mierz na możliwości To po co chcesz Uczyć mądrości jak KRS Mam wątpliwości Ci co znają cię wiedzą że jesteś leszcz Nie znaczy to że czujesz się jak Kalito Mówię jak jest emocje dyktują tekst i finto Skończ uskuteczniać Tupacami Myślę że trzeba mieć lekki dystans do jankeskich płyt Skontroluj rytm kochanie To studio baza bit Ma inspiracja śląska akcja dla mnie duma nie wstyd Co jest grane będziesz wiedziała gdy bliżej stanę Rusz się mała rusz skończ wreszcie podpierać tą ścianę Ej ej ręce znów opadają mi Ty się śmiej śmiej a kluby już otwierają drzwi Polskim rap karierowiczom zbyt późne NRD Ja umm aha fantastisch wszystko chuja warte Eee szanowany begekannt komu respekt dany Nie ten podszywany który chce być tak postrzegany (?) idź stąd w porozumieniu z RRX-o Realny temat JAJO Zajka Borixon To prawie wszystko Po chuj dla KC jak dla Kixon (?) Album czwarty Wzgórze Miej ręce w górze na dziś swkison (?) Parodia bezpieczeństwa na białym lądzie Mrożące krew w żyłach akcje jak na Bondzie Hardcore na sali strzelanina w sądzie Kto spadnie ze stołka a kto na nim zasiądzie Korupcja łapówy społeczeństwo tym przegniło Zobacz jest 2000 a ile się zmieniło Chamstwo się rozmnaża plaga stulecia Świat tonie w nim jak w śmieciach pogłębia się stale Szaraki oglądają tandetne seriale Znieczulica która tworzy rodzaj łamigłówki Co robi naćpane dziecko z podstawówki Skąd bierze złotówki gdzie jest rodzina Wiele historii których różny jest finał Nie każdy w swoim życiu dobre rozdanie otrzymał Ktoś się załamał nie wytrzymały nerwy Takie historie słyszę bez przerwy I będą się powtarzać ludzie łamią zasady Mają swoje wady które z nich wychodzą Mieszają innym w życiu szkodzą świadomie Wiesz co się wtedy dzieje wtedy opadają dłonie Ref. x2 Ręce się nie wznoszą one opadają oopadają oopadają Niech rap dopierdala cały czas po waszych głowach Borixon jak zwykle boso ale w ostrogach Od kilku dobrych lat rapowa przygoda Nad ranem od alkoholu boląca głowa Ręce opadają jak i widzę tych dzieciaków Czternastoletni stażem przyćpanych małolatów Mógłbym im zrobić w chuj szachów i matów Dość mam góniactwa i ich ulicznych schematów Ręce się nie wznoszą one opadają w dół Jak jesteś workiem zajarany Nowym Jorkiem Na chuj mi złe opinie od ciebie Przecież robię to tylko dla siebie Tak jest tak jest może to dla ciebie ból Moje ręce się nie wznoszą one opadają w dół Ręce zaciśnięte czy uniosą się jeszcze Uczucie zła skrada się bezszelestnie Sytuacje wprowadzające w palpitacje serce Samobójcze tendencje zatrzymaj stój Złych myśli rój spada jak czarny kruk Wspiąć się gdy grunt leci spod nóg Ręce opadają w dół czujesz bezsilność ból Wkurwiających wydarzeń ty się tym nie przejmuj Młodość teraz krótsza czas szybciej leci Brutalni desperaci o twarzach dzieci Za firanką ludzie w swoich M2 zamknięci Nocą ulicami chodzą najebani bruneci Ten cyrk się kręci widok oko męczy Jak pisany mąż swoją żonę dręczy Nastoletnie ćpuny złapane w nałogu sieci Kolektywnie samarę z klejem w windzie Życie życie jest nowelą nie masz dosyć Błysk kosy śmierć zajrzała w twoje oczy Zagmatwane i skomplikowane ludzkie losy Jestem tu obcy jak ósmy pasażer Nostromo Moje słowo przeciw temu jedyną bronią Ref. x2 Ręce się nie wznoszą one opadają oopadają oopadają

You need to sign in for commenting.
No comments yet.