[Intro: Bonus RPK] Niewdzięczni koledzy, 2015, Wowo bit, sprawdź to! [Zwrotka 1] Prawdziwych przyjaciół na palcach ręki zliczę, w przypadkach gdzie oblicze, to dosłownie pułapka Ja wtedy na nich liczę i wice wersa w wersach zawieram to, co wypływa z mego serca Dziś mało tych szczerych na wagę złota, dobrze dobrana kwota robi z kolegi kmiota Wczoraj byliśmy blisko dziś to spuszczam do klopa, niby hajs to nie wszystko jednak wypala w oczach Miałem ziomka z nim kontakt ten był mym młodszym bratem zatem gdy miał problemy pomagałem mu zawsze Jego dziurawe buty zamieniałem na nówki, także wytarte ciuchy i nie brałem złotówki Chciał zarobić na siebie, załatwiłem mu prace, wtedy był małolatem dziś to dorosły facet Z czasem naszej współpracy mocno spokój był długi przez to stał się balasem przez głupotę i kasę Nie raz pierwszy nie drugi, dostał szanse poprawy jednak chuja w nią wjebał tak pogłębiał swój nawyk Przekręcania ziomali, co mu rękę podali, w czasie gdy się smażył i palił, warto w spirali życia Dzisiaj w oddali trzyma się ta próchnica, bez pokory chęci na zmianę stwarza pozory Dalej ma wyjebane i tak brnie po ulicach, już nie zmieni swojego fałszywego lica [Refren] (x2) Przychodzi taki dzień, że oddzielasz ziarno od plewy tak dbasz o krzewy i dalszy los własnej gleby Bez chwastów ogród staje się dużo piękniejszy, wiesz, o co mi chodzi niewdzięczni koledzy [Zwrotka 2] Niewdzięczny kolega, ten to perfidny kutas, z pewnością będziesz w szoku jak tej historii posłuchasz Chętnie weźmie jak mu dasz, w druga stronę już ciężko, jeśli mu zaufasz to oszukasz się koleżko Fałszywy judasz co nie docenia pomocy, w krainie zamków krat i starych zatęchłych kocy Gdzie siedzi kilka lat złożonych z dni i nocy, tam wiedział kto jest brat zapomniał jak wyskoczył Prawda kolę w oczy godzi w serce niczym nóż, toksyczna znajomość bardziej niż trujący bluszcz Pierdole jegomość nie zobaczy mnie już, choć znaliśmy się od dziecka takie życie no cóż Bit kartka tusz, i wyrzucam to z serca kurewstwo odpędzam czytaj człowieka bez zasad Co z tego, ze przy oku ma cyngwajza skoro zachowuje sie jak pierdolona łajza (faja) Niech dalej wciska kit nieświadomym pelikanom, wykorzystuje ich i wypierdala na siano Ja nie chce mieć z nim nic wspólnego, morał z tego taki, ze nie będzie więcej mym kolega Minie jakiś czas, kiedy zrozumie stratę, gdy zostanie sam jak palec to zatęskni za bratem Co w biedzie nie odwraca się na pięcie, a zatem w najgorszym momencie jest prawdziwym skarbem [Refren] (x2) Przychodzi taki dzień, że oddzielasz ziarno od plewy tak dbasz o krzewy i dalszy los własnej gleby Bez chwastów ogród staje się dużo piękniejszy, wiesz, o co mi chodzi niewdzięczni koledzy [Zwrotka 3] Rozpoczęta wojna ja kontra sepy hieny, pierdole z wami kontakt i te cukierkowe ściemy Afery to już norma, jestem przyzwyczajony, zdarzyłem się przekonać sam nie raz w chuja zrobiony Gdy tygrys przyczajony mętlił mi oczy fermentem, udawał wspólnika dobrze rozkminił to w [?] Zapomniał co znaczy słowo święte rzucił przynętę w postaci maski zwanej koleżeństwem Niedługo potem wyskoczyło szydło z wora, ja od tego odcięty myślę, ze najwyższa pora By to w słowa obrać wyrzucić z siebie oraz pozwolić mu przekonać się o swoim gniewie On kiedy był w potrzebie wiedział gdzie zapukać, praca płaca plecy brata we mnie miała kurwa Która sama w sobie była na jednego liścia, bez kolegów i obstawy sierotka Marysia Dziś mu wbijam chuja w pysia bo na to zasłużył, gdy znalazłem azyl życia on był sprawcą burzy Jednak nie ma takiej po której nie wyjdzie słońce, w końcu kret sam się wydymał chytry na pieniądze Łasy jak na chuja dziwka, niewdzięczny kolega, jeden z tych po których nikt się nie spodziewał Ale nie ma tego złego, w moim życiu nastał przełom, coś musiało się skończyć żeby coś się zaczęło [Refren] (x2) Przychodzi taki dzień, że oddzielasz ziarno od plewy tak dbasz o krzewy i dalszy los własnej gleby Bez chwastów ogród staje się dużo piękniejszy, wiesz, o co mi chodzi niewdzięczni koledzy [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]