WiFi - DWA-CZTERY lyrics

Published

0 141 0

WiFi - DWA-CZTERY lyrics

[Zwrotka 1 - Wifi] Gdzie się nie obejrzę tam brud mnie kuje w oczy Obdrapane z życia serce miasta - eskalacja nocy To nie czas na wyciąganie wniosków Brokuł powieki mi klei do snu Do wysokich lotów mamy nos tu Moich ludzi dzieli tylko wzrost spójrz Mam bej lifestyle jak Knap Kuba Lough now, cry later wiem od Ice Cube'a I robię taki progres, że wiem, że nie kumasz Bo od dłuższego czasu sram w hiphop anturaż Dzisiejszy hiphop działa karykaturalnie Jebać każdą lesbę co na partyturach kłamie Numer jeden w okolicy to kandydatura dla mnie Pisz te ksywy na tablicy, trzy obok wiesz naturalnie Nigdy nie bałem się marzeń i się witam z efektem Bo w obecnym torze zdarzeń nie ma miejsc na korektę [REFREN] Więcej niż bym chciał to wciąż mniej niż mogę Odnotowuje progres dwa-cztery na dobę Więcej niż bym chciał to wciąż mniej niż mogę Odnotowuje progres dwa-cztery na dobę Więcej niż bym chciał to wciąż mniej niż mogę Odnotowuje progres dwa-cztery na dobę Więcej niż bym chciał to wciąż mniej niż mogę Odnotowuje progres dwa-cztery na dobę [Zwrotka 2 - kaem_kot] Przestaw zegarek, bo czas goni i nie zrobisz w chuja go Wygrywa z tobą jeden do dwudziestu czterech tak jak Bburago I dlatego masz problem, kiedy widzisz u mnie progress bo Sie skupiam tylko nad nim i odnotowuje ciągle go Czas to pieniądz - nie wiem, ale Kiedy patrzę na dzisiejszy rap, to myślę, że go nieźle przejebałem A Twoj dobiega końca, teraz ja wykładam tutaj karty Twoj wysiłek jest jak pochwa, bo był zawsze chuja warty Czasem decyzja to thug-life i freestyle Nie ufam radom innych, bo każda zawistna Za X lat tu będzie smigać Mustang, nie Tigra Więc wiśta, bo z samym podejściem chuj tam - nie wygrasz Ja myślę zapobiegliwie Jutro zostawiam dziewczynę, która się znudzi za tydzień i tak mi żyje się I już się wcale nie dziwie, że czas mi za szybko płynie Żyję bez wczuty na chwile, bo mnie ominie dzień [REFREN] [Zwrotka 3 - Goblean] Odnotowuje progres chyba już co chwile A ich życie to jest limbo - się jarają schodząc niżej I się za to kurwa wstydzę Bo wyrosłem w tej kulturze, której szczerze nienawidzę Bo odnotowuje progres u was, debile Chyba tylko wariograf, gdy rzucacie pod bit cienkie linie Cienko widze polska przyszlosc na mainstreamie Bo sie jeden z drugim obsral, jak ten patus na live streamie Chce zajebać każda pizde i to bede egzekwowac Wifi pierwszy na rejonach, jak pytacie o Gobleana, to mi możesz ex aequo dać Ilosc konkurencji blednie, mnie oceniali blednie, ze mi parcie zaraz przejdzie He brednie, umarlo 13-200, niech zyje Roof Cats Label, coz... [REFREN] [Zwrotka 4 - Goblean] Mój zal, gdy patrze na was sie powtarza jak ten refren Zawsze 24 na dobę Mati najprawdziwszy w mieście Składam rapy, jakby palcami pstrykniecie - szybko, rytmicznie i nie potrafi kazdy, leszcze Tego, kurwa, brakowalo. Gdy 24/7 słysze trapy i nic wiecej, by znalezc takie brzmienie Poczuc znow co to podziemie, w mniej niz minut 10, Goblean obok RC, to jest kurwa piekne

You need to sign in for commenting.
No comments yet.