Wezyr - System lyrics

Published

0 174 0

Wezyr - System lyrics

[Zwrotka 1: W.E.N.A] Zawsze powtarzałem, nie ufaj temu co ci do głowy kładą Mówią: "Rób hajs, pierdol system, łam prawo" Idź tak żeby wszyscy ci schodzili na bok Kłaniając się w pół spostrzegawczość jest dla innych wadą Dawno rozpracowałem gesty, sposób podawania ręki Nawet spojrzenia mogą cię skreślić To nieufność mi kazała węszyć Brać najlepsze części, tak by reszta dojadała resztki Wśród setek relacji koleżeńskich Wielu kumpli, mało kompetencji Dobre wersy, Kuban, Kartky, Wudoe - ojciec chrzestny Za długo czytam obłudę z ludzi, nie wiem jak ty Mam silny charakter, słabą empatię, lubię im patrzeć w oczy jak nikt Ich gesty mówią mi aż nader wyraźnie o tym jak żyć Załóż najnowsze okulary dziwko - optyka gry [Refren: Kartky x2] I kiedy robię co muszę Nie wiem jak pomóc sobie, jaki jest plan Duszę się smogiem bo ciągle palę i kruszę I znajdę perłę na dnie która nie daje mi spać [Zwrotka 2: Kartky] (W.E.N.A, Kuban, Kartky) x2 Dwadzieścia sześć lat poszukiwań to ja W dobie hardcore'u za często wybiegałem do przodu Niszczy mnie widok za ciepłych świateł Gra zbiera żniwo, gdy palę kolejne bongo z głodu Nie mamy czasu na sen, gdy wiatr unosi nas gdzieś Zamienią duszą nas w za ciemnych bramach zbyt szarych bloków Lecę wysoko za horyzont bo widzę Twoje spojrzenie które znowu mnie popycha do przodu Mówisz o mnie ja nie wiem, biegnę gdzieś tam po siebie Łapię się ciasno szerokich planów i gram w uśmiechy jak ty Ciebie, chodzi o ciebie, siedem planów by wiedzieć jaką dziś maskę założyłaś do gry Przeskakuje przez barykady i liczę że w końcu będzie jak w snach Nie czuję głodu kiedy odwracam strony globu na wspak Dobrze pamiętam historię bez końca w której nie mieliśmy miejsca To tylko przedsmak długiej drogi do przejścia Scena jest pusta, ja wierzę w małe zwycięstwa, victoria wieczna Daję mi posmak szaleństwa jak pierwsze miejsca Tłum chory na chciwość skacze ze szczęścia Wygrywa wszystko tylko nie melodie zwycięstwa [Refren x2] [Zwrotka 3: Kuban] I co? To jaki w końcu? Stary Kuban czy nowy Kuban To ten sam typek dla starych ziomków Obce twarze, komentarze Gdzie odpoczynek od takich rozmów Mnie to cieszy że nie na zeszyt I nie odmawiam im kraty browców Wy gonicie swój ogon ja padnę ale wciąż kolor black Kiedyś kasy na zioło brak, dziś rarytasy i polo Ralph I nie bujam się z tym, okej? Uświadamiam swoim ludziom jedynie że mogą pułap zwiększyć Choć czasem, nie mam już siły do słów sam Bywam leniwy jak chuj, tak, że Ruchałbym diwy na pół, brat Polibuda pieprzyć Wziąłem stery w swoje ręce Szerokie wody, żegluga we krwi Nóż na gardle, nie nóż w wodzie, prawie nie śpie Widzę wschód co dzień, nie chcę też sobie pluć w brodę Mała rozumiesz? Nigdy nie będe szczurem Co w kółko lata na balet i znowu kręci piruet [Outro: Kuban x2] Tolerancja innych, zerowy poziom ma Obce ksywki wykonują wiernie pogoń za Tym co bawi mnie ale nie bawi was Powoli zmieniam biegi kiedy gonisz swój ogon sam [Teksty i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.