Webber - Pustka lyrics

Published

0 130 0

Webber - Pustka lyrics

[Jimson] Czasem jestem jak to nawinął Gang Starr No More Mr. Nice Guy Rozpędzam się i hamuję razem z piskiem chamstwa Wielki pan i władca tego świata, miękki ham i zdrajca Autokrata, czasem funduję bliskim łzy na sen Jestem zły, twoje łzy, twoich łez basen Nie płacz, jak Guns N' Roses to powtórzę Moje słowa to kule choć w zębach trzymam róże Widzisz, nie mogę dłużej, usycha światopogląd Odkąd kłamstwo to ósmy cud świata, mam go potąd Odkąd dokąd to kontynuucja jak okrąg Wpadam w wir smutku jak kolarz na welodrom Ale nie widać końca, mój tor to autopsja Szaleństwo matki, pijaństwo ojca, plus obca forsa A do cna od podstaw wybijam to gówno w górę własnymi rękoma jak kloszard To mój obszar, on nie ma nawet granic jak Bośnia Mógłbym je ustalić, ale każdy z was to pewnie obszcza Na liść opada rosa, nie, to krew z tego pióra Jak tu grać, pytam, kiedy mój Entourage umarł Na murach szadź, choć wiek tu względnie młody A siedziałem już z żyletką w wannie pełnej wody Skowyt za drzwi, tętno? Się gubi Jedyna para oczu tu przedemną to sufit I tylko żeby ból ustał jak na ustach sól Gdzie jest ulga bo tu dziś nie jestem cool Pustka, pustka, pustka, pustka Ta, jeszcze raz I tylko żeby ból ustał jak na sutach sól Gdzie jest ulga bo tu dziś nie jestem cool Pustka, to pustka, to pustka, to pustka

You need to sign in for commenting.
No comments yet.