Wdowa - Pogoda lyrics

Published

0 166 0

Wdowa - Pogoda lyrics

[Zwrotka 1] Tak zwane błogosławieństwo, jestem natchniona, nie zrozumiesz tego Za oknem jakieś -270 stopni Ale świecą gwiazdy i po prostu mam to uczucie Znasz to uczucie? Już dawno zapomniałeś o tym uczuciu Zabiorę Cię na chwilę.. [Zwrotka 2] To jakby wyższy stan, uczucia i myślenia I chociaż to cierpienie to podobno uszlachetnia Tak, pogoda z tv oszukała mnie Co z tego, że nie świeci, przecież mógł spaść śnieg Nie bódź mnie jakimś mocnym wstrząsem Nie wiem czy dam radę wiedząc, że to nie jest proste Nie, nie widzę nic prócz czubka nosa i może dlatego Cię wciąż kocham Późno, lepiej niż wcale, wcale lepiej niż nie szczerze Dlatego gdy przyjadę, będzie już tylko lepiej Bo wiem jak już rozmawiać z Tobą, przewidywać finał Jak poproszę kawę i dziękuje za muffina Pośpiech zabija w Nas wrażliwość na drobiazgi A przecież te uczucia wszystkie mają swoje nazwy Co, nie tylko gniew, radość, trwoga i smutek I to nie tylko tak, że tyko potrzebuję [Refren] Oł, żeby tak wszystko było pięknie jak dziś u mnie, oł oł Nawet gdy się będe starać, nie zrozumiesz, oł oł I wcale Ci nie mówię, że mi dobrze znów Czy Ty w ogóle wiesz, że można się tak czuć? Oł oł [Zwrotka 3] To nie o tym, o czym myślisz, to głębsze wody A most porozumienia miedzy Nami jest zwodzony Przeczytałam wszystkie horoskopy, nie pamiętam dobrych Bo nie sztuka się uśmiechać, dramatów wzrusza pokłony I nie sztuka grać w komediach nazajutrz nie znam tytułu Za to pamiętam ludzi, którzy nie wstydzą się bólu Ja nie wstydzę się łez, cholera! Niby mi to wolno I właśnie to jest powód, dla którego chcę się odciąć Czasem, tymczasem jest mi wszystko jedno niby A Twój silnik ze złości kipi, mogę Ci go naoliwić Wiem, znów wyzwolę w Tobie złość choć mimo woli I przyjmuję ją z pokorą, bo czytałam horoskopy Na osiedle chory popyt przy słabej podaży prawdy A przecież te sytuacje wszystkie mają swoje nazwy Co nie tylko tak, że ja mam jakiś powód I co nie tylko tak, że odcinasz mnie z kuponu [Refren] [Zwrotka 4] Czy Ty w ogole wiesz, że można się tak czuć? Że ktoś na Tobie wiesza, a Tobie żal jest psów Mam w sobie dziś świadomy spokój Bo tak niewielu mam naprawdę świadomych wrogów I tyle pokus, by im wrzasnąć do ucha Tymczasem delikatnie, z taktem mówię pobudka Słyszę, że jeszcze chwilę, jeszcze minutę I myślę śpij sobie dalej, dobranoc, całuję Kłaniam się nisko, skromność fałszywa przemawia I nie pozwala mi pozbierać kwiatów po owacjach Ta, to jest mój teatr ziom, jak nie zgrywasz konesera Wybierz pierwszy rząd, tak Co jest większy przemyt i celnicy o tym wiedzą, ale muszą robić sceny Tu każdy ma rolę, misje, Ty swoje rób Bo ktoś nie może spać, żeby ktoś spać mógł

You need to sign in for commenting.
No comments yet.