Warszawski - Puste Dni lyrics

Published

0 181 0

Warszawski - Puste Dni lyrics

[Zwrotka 1] Walczę ze sobą choć zgubiłem swoją pewność siebie Spoglądam w przyszłość i odczuwam tylko strach Moje największe błędy ciągną się za mną cieniem Zabrałaś ze sobą mój optymistyczny świat Pozostała tylko otchłań bez barw Nienawidzę siebie za swój niepotrzebny gniew Nawet patrząc w gwiazdy moje oczy tracą blask Przez to dryfuję sam na morzu wylanych łez Wiesz? Niosę ciężar tych doświadczeń Sentymentalnie słyszę Twe słowa " Na zawsze " Dziś wiem że wszystkie te słodkie obietnice Były Twoim największym kłamstwem Spójrz w moje serce choć nie chcesz tam patrzeć Moje cierpienie zmienia się w ironiczny śmiech Biegnę do nikąd gdzie prawda zlewa się z fałszem Gdzie ciągły stres przybliża mój wędrówki kres [Refren] W jeden moment gdy tracę wszystko i Odchodzi sens a nadzieja umiera z nim Czuję gniew za każdą z tamtych chwil Pusty czas wypełnia Puste Dni Kilka słów które na zawsze zmieniły mnie Zamykam oczy widząc twoją twarz To najpiękniejszy obraz ze wszystkich Którego sam już nie potrafię skraść [Zwrotka 2] Zbyt wiele chwil za które czuję wkurwienie i wstyd Błąd za błędem które teraz nie dają mi żyć Nie odnajduje się w tej sztuce - Savour Vie Jebany egocentryk wszystko obracam w nic Tyle razy dałem w złości odwet Nie widząc tego że to we mnie był ten problem Czas naszych planów minął bezpowrotnie Serce bije w rytm myśli które mówią że zawiodłem "CIE" Wiem dziś to już nieistotne Wyrzuty sumienia nie dają mi od dawna spać Chciałbym pozbyć się tych wszystkich wspomnień Gdzie stracony sens mówi mi że " Nie mam szans " Codziennie wracam do tamtego jebanego dnia Gdy przez swą bezmyślność zburzyłem swój cały świat Dziś już nie ma nas dlaczego taki byłem - Nie wiem Od 2 lat sam już kurwa nie rozumiem siebie [Zwrotka 3] Moje emocje są jak sarkof*g Skrywam w sobie skarb pod przykrywką zła Zbyt skomplikowany byś mnie mogła pokochać Mogę dać Ci wszystko ale tak odejdę sam Ciągła anhedonia przedstawia mój obraz strat Gdy w 1 moment niszczę sobie wszystko to co mam Naiwny marzyciel wystawiony na próbę przez los Echo samotności wszędzie przypomina mi Twój głos Mam dość , czasem czuje się jakbym już nie żył Bez wiary , nadziei że cokolwiek jeszcze można zmienić Pozornie myślałem jak kiedyś że trzeba wierzyć Spłacam kredyt błędów choć na niczym już mi nie zależy Dawny optymista krzyczy " Weź się w garść " Bez Ciebie nie wiem jak zostałem z tym wszystkim sam Moje życie przypomina mi komediodramat W którym moje szczęście odsyłane jest na drugi plan Nie liczę pustych dni co raz mniej mnie we mnie Straciłem zdrowie potem Ciebie lepiej już nie będzie Nie ma słów by wyrazić to co czuję wiesz? Neurotyk, poczucie winy wzbudza u mnie lęk Nasze wspólne szaleństwo i namiętność To przeszłość zastąpiła je obojętność Wiele wspólnych chwil nadal siedzi we mnie Czas nie wypełni pustki nic już nie będzie jak wcześniej... [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.