URban - Natura ludzka lyrics

Published

0 205 0

URban - Natura ludzka lyrics

Ahahaha! Czy tak jest? Jest! [Refren] Czasami tak jest, chciałbyś komuś łeb urwać Natura ludzka- kopnąć w dupę kundla żeby za mała była na ciebie trumna Wyjesz do księżyca- o żesz kurwa, żesz kurwa Ooo, o żesz kurwa, żesz kurwa Ooo, o żesz kurwa, żesz kurwa Ooo, o żesz kurwa, żesz kurwa Ooo! [Zwrotka 1: Pih] Chcesz wiedzieć kogo pod obcasem trzyma jego stara Czyje małżeństwo i żona to zbrodnia i kara Słyszałeś F do F, jak nie to nara Wiesz, że patrzę na ten świat w ciemnych okularach Pamiętam, w piwnicy owoce trzymała sąsiadka Wielu pchało fiuta w szczeble i lało jej w te jabłka Ta zagadka ma dziś rozwiązania W świecie gdzie pytaniem odpowiada się na pytanie Kto ma ospowatą twarz, kto emocjonalny wrak Kto na wysysaniu z ludzi życia przyciął dobry hajs Kto za ile nosi markowe szmaty Kto życie ma na raty, za parkomaty mandaty Na pysk plomba, totalna kurwa W czyim domu wojna, czyja córa jest przystojna Kto po swoim ślubie zostaje diabetykiem A kto dalej garściami je te słodycze Kto do swojej dziewczyny powiedział - raszplo I nie pomaga fakt że straszyłaby na Rushmore Tamci nowi w bloku, nowobogackie chuje Jej mąż to złodziej, bo się alkoholizuje Jak usłyszysz że innym się nie powodzi Przyznaj szczerze- życie tobie to osłodzi Powtarzasz plotki i taki jest już los Ta ma żółte zęby, ta rzeżączkę, długi nos [Refren] [Zwrotka 2: Ten Typ Mes] Nie miałbyś nic a nic a nic na przeciwko Temu by strzyc fryz na łyso tym dziwkom Co miały zawsze focha gdy dawałeś im kwiaty One chciały zer, a z ciebie żaden matematyk Dziś mijacie się po dwóch stronach ogrodzeń Ty masz już pieniądze, lecz wciąż wam nie po drodze Teraz one życzą ci byś zawisł na krawacie Bo ich łysy misiek utrzymuje dom na racie Współczucie? Nie zastaniesz, już tu nie mieszka Jeśli współczucie to tylko z pół uśmieszkiem Sama sobie winna, sama chciała. A nie? Boże, już kurwa jak mnie wkurwia to zdanie Modlitwę Polaka widziałeś w dniu świra I takie złorzeczenie jest wciąż normą Ale patriotą jest tu każdy lawirant Dla dobra kraju chętnie kłapie mordą I wszystko jest teorią w czerwieni i bieli Przystrojoną od święta, gdy coś do łba strzeli Pod dywanem zawiść, za kurtyną syf Myślą że jest gitara, lecz opada im gryf [Zwrotka 3: Kajman] Jestem stąd, o żesz kurwa, jestem stąd Gdzie rządzi feta ze szkłem, koks i mefedron I stąd gdzie nie przeszkadza jej go w usta wziąć Nawet obrzygany klop gdy on wrzucał na jej fejsa Aaa, i kurwa to nie zdjęcia Słodka dziewczyno przestań, nie dla ciebie waga ciężka Jedna chciała wiedzieć czym jest hiszpańska impreza No i po trzech latach można powiedzieć że jest po przejściach Jadę z tym jak zły skurwysyn Matki na klatkach robią deal, bo siedzi ich syn Chcą dorobić na czynsz, z tego, co im zostawił Bo boją się że córka znajdzie swój sposób na kwit Bo powiedziała że nie będzie sprzątać po sąsiadach że jeden typ ją zmacał i że do szmaty nie wraca Niby starszy pan, taki tata A jak się schyliła to pokazał jak się boi brata Kurewska natura ludzka kontra dzikość serca Ja bym powiedział że to spektakl Nie schodź z talerza i nie płacz Wytrzyj twarz i podejdź do lustra Popatrz jaka pustka jest w twoich pięciozłotówkach, ta [Refren] [Tekst - Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.