Urb - To jest ten lyrics

Published

0 186 0

Urb - To jest ten lyrics

(wa*kz)Nie jestem skąd stojąc na rogu żeni się koks A chłopy obijają kostki jak Freddie the Fox A po rudej śnisz słodko jak Annie Lennox Że zmieni się coś jak u Jenny z the block Ale nie zmienia się nic jak u Pei hip-hop Jointy I rozmowy jak tu zmienić przyszłość Teraz niby robi te studia większość I tak będą układali pudla w Tesco Z resztą, reszta nabywa zaocznie papier Rozsądnie - masz wolne I na coś się złapiesz Jak odszedł papież ogłoszono generację A to pokolenie ogłosiło emigrację Zamiast tu zmieniać los chcą już zwiewać stąd Mówią zrób mega sos a ja luz nie ma co I cóż siema bo zamiast spływać siedzę Myślę, ściślej, zdobywam wiedzę (ref.)Mają zło I samotnosc Ale maja cos wiecej niz samą złość Maja moc, która tli sie jak lont I może eksplodować w nich jak chcą Mam powiedzieć coś o życiu? To jest ten joint! Wezcie go, rozkreccie I zencie to Jeśli myślicie, ze to spoko plan na życie Ja sam na bicie jestem pan marzyciel (wa*kz)Ja musze byc pan wa*kz, sprytny b-boy Zeby nie smigac po robocie na frytki z ryba Wczoraj splif I piwo, dzis sprężam umysl żeby zawsze mieć to pięć jak Luniz Na glupoty jak przyszlosc I kino z A I zeby nie zginac jak dinozaur Wow, michal chcialby byc dorosly Wiesz, zycie nie daje mi nic w promocji Miałem lat gdzieś tak dwadzieścia dwa I poukładane w głowie, a w mięśniach stal Dziś mam gdzieś tak dwadzieścia trzy I sny, nie chciałbym przespać ich Rozumiesz chce wiecej szczescia niz w Vegas Nie marzysz, nie dziw sie, ze nic nie masz Ja chce tylko widzieć szczęście najbliższych Zanim jeszcze sie przekręce jak kickflip (ref.)Mają zło I samotnosc Ale maja cos wiecej niz sama zlosc Maja moc, która tli sie jak lont I może eksplodować w nich jak chcą Mam powiedzieć coś o życiu? To jest ten joint! Weźcie go, rozkręćcie I zencie to Jeśli myślicie, ze to spoko plan na życie Ja sam na bicie jestem pan marzyciel (Mej)To jest joint o tym co od niedzieli do soboty Ty wiesz o czym o zarabianiu floty Do roboty piąta rano jak Alliance Ethnik Kłopoty siemano ten wariant nie znikł Patenty autentyk jak Vienio I Pele Mienią się cele w stylu pieniądz I fele Przyjaciel,- jedni chcą przetrwać, drudzy wiele Więcej czerpać z życia to nie cudzy interes Póki co to bawie się, jaram se z wiadra Ale los konsekwentnie mi sie stara to zabrac Musze byc uwazny bo ukara mnie wladza Dwoch tajniakow w astrze nam sie stara zakazac A za nimi reszta, już nie czaje tych ludzi I miejsca Choc mam tutaj moich ludzi I miejsca To chcialbym odleciec I nie wrocic to jest tak Ale musze sie obudzic jutro I nie przespac

You need to sign in for commenting.
No comments yet.