Tytuz - Wielokrotnie karany lyrics

Published

0 126 0

Tytuz - Wielokrotnie karany lyrics

[Intro: TPS] TPS ZDR, jestem z Wami (A jak), wielokrotnie karani [Zwrotka 1: TPS] Otwórz się sezamie. Chcemy złoto. Z drogi chamie Gruby chajs i jaranie. To co lubie z braćmi chlanie Wielokrotnie Karany. Hardcore nuta. Jestem z Wami Czystym złem nazwany. Przez lamusów dojeżdżanych Wszystko by zapalić, kupić ciuchy, wódy napić Teraz większe potrzeby. Znowu grozi zakład karny Gwóźdź do trumny dla lamusów co się pruli. Zero uczuć Zły czas i złe miejsce. Ślady krwi ich na bruku Koleżka do drzwi puka po gramy cicho look'am W furze siedzi sztuka. Bita szyba. Żyda tu mam Równa dola. Przypał. Siedzę, biorę to na Siebie Sztywno w gronie ludzi. Wyłamał się nie jeden Przez takie kurwy w gniewie budzę się i nie mija Coraz większa niechęć. Jebać psy. W sądy wbijam Szanuj się. Ci nawijam. Kłamiesz suko chciwa Zdrada Dobrych Rani. To gołym okiem widać [Refren: TPS] (x2) Śmierć, śmierć kurwom i frajerom Wolność ludziom i złodziejom Nie mów nic nikomu Jebać Policje [Zwrotka 2: Murzyn ZDR] Ten przysięgi lekceważy, co nie wymaga wierności Ból przemija, wieczna chwała. Nie tracił czujności Niektórzy mają szanse, a nie chcą się wspinać Inny zrobi wszystko. Musi się nawyginać Nie wiadomo o co biega? Jak zwykle o papier Się nie przelewało. Z nieba Mu nie kapie Innego życia chciała, dla dziecka Matula Starała się jak mogła. Nie poszli do bidula Pierwsza kobieta, seks. Pierwsza robota, skok Młodsza siora, brejdak mały. Zgred jazzował rok Matki łzy, te same łzy. Jego serce pęka Wyskakiwał, wracał. Na robocie nie wymiękał Izolatki, spacer, dźwięki. Skuty sam pod celom Poniedziałek, środa, piątek, sobota z niedzielą Jeden, drugi, trzeci wyrok i robi karjerę W środowisku przestępczym był bohaterem Nie ma nadziei, że rozpłyną się we mgle Lata niewoli, cierpień, męki, wspomnienia złe Kryminał był przystankiem, na drodze. Jednym z wielu Trzy Pięć Osiem rozrywki, pobudki do apelu Według schematu życie. Wyroki wielokrotne Opuszczone dzieciaki. Kobity samotne Granica nie widzialna. Dla zwykłego śmiertelnika Czarna dziura za nią. Wpadasz raz i znikasz [Refren: TPS] (x2) Śmierć, śmierć kurwom i frajerom Wolność ludziom i złodziejom Nie mów nic nikomu Jebać Policje [Zwrotka 3: TPS] Zasługuję tu na więcej. Nie da się doceniać nieszczęść Prosto z mostu mówiąc, żeby wygrać muszę przejść się Chcę wszystko ich kosztem. Widzieli twarz, nie dobrze Strach multum zjada. Chcę gotówki. Daj pieniądze Ludzi kuszą żądze. Ślicznotki dupą szczują Przez to tracę głowę i rozstałem się z maniurą Delektuję dużą chmurą. Płynę z pyłu górą Często tak się zdarza i kończy awanturą ZDR przeciw rurom. Wbrew prawu mury runą Zasięg w całej Polsce. Słychać CD ulic płótno Prawdę okrutną wolę dzisjaj znów usłyszeć Niż ma kłamać całe życie. Już cię nigdy nie chcę widzieć Przez ten pryzmat widzę. Pomazana klatka w bloku W bani tylko złotówki od rana, aż do zmroku Dalej dla nich powód by patrole wysłać znowu Ja nic nie widziałem i Ty nie mów nic nikomu [Refren: TPS] (x2) Śmierć, śmierć kurwom i frajerom Wolność ludziom i złodziejom Nie mów nic nikomu Jebać Policje [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.