[Verse 1: Kidd] Te wakacje spędzę w pracy, w nocy napiszę tekst W lodówce światło i butle, lubię dobrze zjeść Mm.. food, jak NehruvianDOOM Widzę ciemność najebany, skateboard prosto w dół I'm a loose my screws, po czym udam wypadek Nie zatrzymasz mnie, jak wjadę Ci z łokcia w fasadę Take me to your leader, jak mawia King Geedorah Trzy szyje potwora, każdą kończy szczurza głowa TrueSzczurs to spontan, coś jak Krzysztof Kozak Wolę "X.O. Experience", niż to co gracie po domach Nie zatrzymasz nas teraz, bo za nami rezurekcja Jeszcze Laik musi to rzucić, a jak wróci to Cię zbeszta Patrzę do szafy (koszulki są!) Biorę Valium do pracy, watch this team's do work Fajnie mieć ekipę, jeszcze lepiej mieć dwie Mam rodzinę, Rap Addix, Skwer, pozdro 666 [Verse 2: Junes] Od "Zmierzchu" po ten mixtape mówią mi: "znowu znikniesz" Jeden Junes, te słowa przypominają modlitwę Wciąż pogoń za zyskiem, ale nie w tej dziedzinie Jaki rap, taki biznes, witaj w Addix rodzinie Gang jak Gambiny albo Genovese Skojarzenie z pesto słuszne, to nasz Fleet Street teren Słuchaj, jakbyś mógł, to dawno byś to zrobił Jak Big L - born dead, słuchaj naszych Termopil Ubiera nas demobil, choć wciąż na służbie I na Insta wrzucam foty, jak Wolf w "Ostatniej krwi" Major Keller, rap to działań teren Od muzułmańskiej Bośni po tę smutną scenę Kurwa, gdybyś dał mi hologram, bym się jarał Chociaż moja droga nie ma zjazdu w lewo Ta droga - objazdowa - wiedzie po cmentarzach Wjeżdżam w bój jak Sakuraba w Pride #Stereo [Verse 3: Jeżozwierz] Jesteśmy jak bracia Dalton - wredni i celni #bullseye Bit to dla nas dynamo, twisted metalna loopach Zalani w trupa, kojarz z Destruction Derby Rozdarta dupa, bumper chrzęści Ci w karoserii Pasek energii spada, zbieram zestaw naprawczy Janek zza szyby macha, czyli mogę posadzić To szybkie sesje, wręcz chujowi klienci Jadę na setkę, nie umiem kleić i pieścić Się trafią wyjebki, czujesz smród autentyku Lecz wszyscy wiemy - błąd kierownicą koryguj Ludzie są głodni wygód, u nas - podstawą silnik Czyli środowe sesje, rymy i bity jak Dizky Addixy są szybcy, rewolwerowcy styli Nas nie pomylisz, jak tych z matrycy lipnych Więc widzisz, tfu, słyszysz, że jesteśmy najgorsi Mówiąc terminem czarnych, wiadomo o co chodzi