[Zwrotka 1] Jestem dobry, ale zapominam dobrych manier Wykładam na to penis #obryzganie Tak łatwo mnie nie zmienisz, jestem jak przyzwyczajenie Prędzej księżyce Jowisza z nieba by pizgły na Ziemię Klasyczne osłupienie, co tak pizga? Mój wokal ninja, nie na pokaz pizda Wyszczekana liryka, teraz jedna z ulubionych Zamieniam cele i plany w pieprzone szklane domy Czerwone gały #redman, po biały bentley, biegnę Wbijam na pętle, pewnie, serce jak pizda nie mięknie Witam pięknie, Koszalin się kłania I nagle srająca dupa zza krzaków się wyłania Moje flow się rozmnaża, czekaj, zetnę mu głowę Na jego miejsce już odrastają dwie nowe To takie rapowe, że zbierasz ten brud palcem Zabieram cię z tego miejsca na brookliński cypher [Refren x4] Buja taka muza, buja taka muza, bujataka [Zwrotka 2] Bum, bum, wiem, że to znasz, teraz odpalasz i Puk, puk, knock, knock, drapieżny ba** wywala drzwi I cała sala drży, sala w oparach cannabis Ktoś wbija mi, chyba oszalał, nie znaczy dla nas nic Ja wciąż się staram i ta wiara dziś pomaga mi Napierdalam pod bit, choć się nie staram o kwit wcale To, co zyskałem, to zysk, ale mierzony inna miarą Musze iść dalej, by być stale, poza wszelką skalą Płynę z wielką falą, zabieram wszystko po drodze Samoloty, autobusy niskopodłogowe, zabieram dziwkom mowę Mam wersy atomowe, całe sterty nowe - nic poradzić na to nie możesz Nie mogę przestać, nie odseparujesz mnie od linijek 90 bpm, poczuj, jak serce mi bije Chciałbyś widzieć teraz swoją minę, koleś, ci zbledła Te parę linijek jeszcze swoją rolę odegra Swoją rolę odegra, swoją rolę odegra, swoją rolę odegra [Refren x4]