[ZWROTKA 1: Rose] Znowu ledwo wstaję, nie ogarniam nic tu Trzy godziny spałem, boli bania w pizdu Męczę się od rana, nie gadaj bo to straszne Trzy godziny spania naraz, sporo jak na mnie Ogarniać się teraz trochę, to krzywa opcja Pierdolę śniadanie, wolę zawijać bolca Zbieram w sobie siłę taką by jakoś sprostać Celom, które postawiłem dawno dla Rose'a Przede wszystkim, by przestać spać krótko I nie odkładać tego co się da na jutro Jestem dobry chłopak, a mnie chyba dopadła Insomnia, dyssomnia czy inna apatia Dobranoc, gasną światła ale to nie tak że to ja chcę spać, tylko się kurwa nie da Jest chujowo z deka, bo mi się nie chce spać wcale A za karę chce mi się spać jak wstanę Jak długo spałem, chcę spać jeszcze dłużej Więc skończ z napadaniem, bo wreszcie się wkurzę Wstanę na amen to nie śpię więcej A gdy śpię mniej, też chcę spać, kurwa gdzie tu sens ej Otwieram gębę i ziewnę, już ledwo stoję Obym nie poległ, tylko oczy czerwone To jest chore, mogę się przestać poruszać I zakończyć tą zwrotę, w objęciach morfeusza [REFREN: Rose] Znając moje szczęście, to prześpię swą szansę Zapewne kiedy nadejdzie wezmę i zasnę, dobranoc Już dosyć blisko porządek w dyńce A rano osiągnę wszystko co sobie wyśnię Znając moje szczęście, to prześpię swą szansę Zapewne kiedy nadejdzie wezmę i zasnę, dobranoc Już dosyć blisko porządek w dyńce A rano osiągnę wszystko co sobie wyśnię [ZWROTKA 2: Hase] Siadam z kawą, choć biegu czasem dość jest, nie powiesz nie Chyba że rośniesz od problemów, no ehe Zresztą głośniej grać, trzeba to ruchy ziomuś Noce są dobre jak szukasz czegoś w nie swoim domu Chociaż odpadam czasem, i wszystkie siły tracę Dziewczyny nawet jak nie piły, to wstawały z kacem Ale te melanże to wczoraj, teraz nie już Raczej spokojnie, od wieczora do celu Hase to wieczny wzrost, tajfun i złość Jestem biegiem czasu, zaprzeczeniem zwrotu "dobranoc" W bicu mam tyle co kość, ale się zgłoś Samym ryjem Ci pokażę co kryje za sobą cios, ty Stawiamy tutaj cegły, kroki jak kolosy Jak nogi bolą, znaczy że to tędy i niech nie pierdolą Noce są chłodne, a serca chyba to chłoną Mam kalkulacje pod kontrolą, tą porą Żeby nie przespać szans, zapałki w oczach mam A życie samo wznieca pożar, wypala chłam Nie chcę już lunatykować, zwiedzać na dotyk map Muszę się odizolować od masy złotych małp Ale też chcę odpocząć, lecz nie dać wrogom Nigdy kurwa uciec moim oczom, co ty Po głowie myśli chodzą, uczę się trików Co każdy Twój dzień wyłączą, a zresztą dobranoc! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]