Tozu Productions - Przecież Wiem lyrics

Published

0 104 0

Tozu Productions - Przecież Wiem lyrics

[Zwrotka1] Przecież wiem, rzeczywistość boli Ale nie zamieniaj jej na świat alkoholi Walcz! Nawet jak już nie ma o co Jak się wszystko pierdoli otwórz okno Zamiast odpalać następną bzdurę w necie To lepiej wyjdź na spacer wdychać świeże powietrze A jak nawet to już nic ci nie daje To chociaż pozmywaj, posprzątaj mieszkanie Czasem tak jest.. wiem, czasem to jest inaczej No ale nie przejmuj się. Patrz, nic nie jest warte Niczego, no nie? To po co się przejmować Lepiej mieć wyjebane niż depresję, chłopak Postaw sobie mały cel i małymi krokami idź Aż zobaczysz, że ten mały cel prowadzi gdzieś, gdzie Drzemie coś więcej niż ten martwy sh** I obudzi cie twój własny sen [Refren] Robię to dla siebie, staje na chwilę I wdaję się ze sobą w dyskusję Robię to dla siebie gdy w bólu się wiję I tak znajdę zaraz w sobie otuchę Zwalniam więc, prawię się zatrzymuję I spoglądam na wszystko spokojnie Zwalniam więc i do siebie mówię Nie poddam się, w końcu tam dojdę [Zwrotka2] A może skończyć z tym życiem? Skoczyć i już Nie możesz, bo ciągle nie jesteś sam Są co najmniej dwie osoby co w tobie coś widzą I spieprzył byś nie sobie, a im świat Swoje wycierpiałeś, więc wiesz że trochę Pocierpisz i wnet ci odmieni się paleta barw Wierz mi, że gdzieś iść warto, by w tej jesieni Odnaleźć promyk nadziei wśród zmartwień kaskad Cel jest śmieszny, zachodu nie wart I zmienia się wraz z ziemią co dnia Więc zanim się wpieprzysz w ten stan Gdzie poziom depresji ci oddychać nie da Spróbuj się utrzymać na powierzchni, działaj! Biegnij! Nie możesz? Idź! Się nie da? To pełznij! Nie ustawaj, nie bądź bierny I tak do stracenia nie masz nic, prawda? [Refren] [Zwrotka3] No dobrze, to teraz popatrz w tył Odgrzeb pudełka gdzieś zakopane Odwiedź ponownie te miejsc parę Weź głęboki oddech, wróć na Hawaje Teraz przypomnę ci plażę nad oceanem A potem w namiocie poranek nad stawem Nocną wyprawę po niejednym mieście Czy noce pijane i dnie pełne z seksem Przypomnij śmiech sobie co wydusza łzy I zmęczenie po drodze tak pełnej tych chwil Gdzie zachwyt przechodzi ci przez komórki Wszystkie w ciele. Stoisz, nie mówiąc nic I sam sobie odpowiedz czy gdybyś nie był Taki jak jesteś to ilość tych przebytych mil Tych spotkanych ludzi i tej całej nauki Byłaby bliska bilansowi na dziś? [Refren]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.