[Verse 1: Kato] Chciałem być bohaterem, zawsze patrzeć na wdzięczne twarze Ludzi, którym nie przez przypadek dałem właśnie drugą szansę Ściskałem metal w dłoni, próbując zgiąć go siłą mięśni, lub Skakałem w stronę nieba chcąc oderwać się od ziemi Patrzyłem sam na łyżkę. Chciałem wygiąć ją umysłem Albo moce mam uśpione albo mam za słabą psychę... Wmawiałem ciągle sobie że to tylko kwestia chwili Dni mijały jak szalone - ja mijałem razem z nimi Chciałem być bohaterem i siedząc w ławce Na wyrwanej kartce rysowałem swoją maskę Teken, znaczy Paweł... Pieprzyć ksywki. Przy imionach Stwórzmy z siebie bohaterów, chcę zobaczyć podziw w oczach Zrozumienie w twarzach kobiet, które są dla nas tak ważne że to wszystko co robimy jednak nie idzie na marne. Miałem Nie zdać matury, dostałem się na prawo Chwilę byłem bohaterem - słyszałem to w Twoim głosie, mamo Dzwoniłem do Twojej, przez rok była moją drugą Może to tylko wyobraźnia ale czułem że mówi z dumą do mnie Co za bohater, który ślizga się na schodach? Nawet nie wiesz ile znaczył każdy ciepły, wspólny obiad [Refren: TrooM] Co to za bohater, który boi się ludzi? Co to za bohater, który boi się tłumu? Co to za bohater, który ciągle się gubi? I znika, i znika, i znika w obliczu bólu... /// x2 [Verse 2: Kato] Chciałem być bohaterem zawsze i zanim zasnę Myślę o tym jakby to było gdybym naprawdę Co noc o zmroku czuwał nad miastem Czuwam przy sercach bliskich, albo łamię je na pół Bo co to za bohater, który opuszcza przyjaciół? Miałem wielkie chwile, w których jak Faust mógłbym krzyknąć Pozostało się pogodzić, że to wszystko musi minąć Nie wiem czy jeszcze mi wierzą, że wzniosę to wyżej że zrobię co mówię, nie padnę pod krzyżem Nie tłumię ich krzykiem - milczeniem ich gaszę Niech zrozumieją mnie: jestem Mesjaszem [Refren: TrooM] Co to za bohater, który boi się ludzi? Co to za bohater, który boi się tłumu? Co to za bohater, który ciągle się gubi? I znika, i znika, i znika w obliczu bólu... /// x4