[Zwrotka 1] Sądzi pani, że przed metą legnę Wszystko dobrze usłyszałem, bowiem śledzę plotki Moje serce na 100 metrów biegnie A pani widzi doskonale, że to bieg przez płotki Sama je tam pani rozstawiła! Wroga mi widownia wściekle woła: “weź się potknij” Rozmawiałem z panią wczoraj, tak oschła była Taka gorzka, że przy pani byle seler słodki Gramy w konwersacyjnego badmintona Chyba krzywą mam rakietę, tudzież lewe lotki Kiwa pani typów niby Maradona W starciu z panią by się o zbawienie Pele modlił Wdzięk, uroda, szczęka, noga, ręka boga Lista pani zagrań to jest cały szereg zbrodni Trzyma pani katalog - sportowa męska moda Każdy wokół chce mieć medal, pani prędzej pomnik [Refren] Świat jest WFem a ja nie mam stroju Świat to liceum, ja mam lewe zwolnienie Świat jest WFem, a ja chcę do domu Grajcie w te gry, a ja lecę do siebie Świat jest WFem a ja nie mam chęci Serce sprintując zaraz mnie zamęczy Cały świat na placu boju Świat jest WFem a ja nie mam stroju [Zwrotka 2] Sezon w sezon jestem w grupie śmierci W szatni przedmeczowej jakieś minus siedem stopni Szczerze mówiąc, trochę trupem śmierdzi To ci panowie, chyba pachnie grubym zwierzem od nich Ktoś wyzionął ducha, zaraz obok leży Naraz wstaje stado panów. A ja mierzę wzrok ich Pytam czy to konkurencja? “Nie no, to koledzy!” Rozpychają się łokciami i są szczerze podli Siedź na ławce, w końcu jesteś na rezerwie, bratku Nowy grajek? Nieźle, ja gram jakieś siedem lat tu Rozrysuję ci taktykę oraz przebieg wiatru I mów mi Alex, bo obracam się w tej strefie spadku Wystaw piłkę, będę atakował ostry kąt Finezyjnie, tutaj nie potrzeba mocnych rąk Robi zgrabną kiwkę, ona robi mądry blok Oto nasze życie, czyli nieskończony szkolny rok [Refren] Świat jest WFem a ja nie mam stroju Świat to liceum, ja mam lewe zwolnienie Świat jest WFem, a ja chcę do domu Grajcie w te gry, a ja lecę do siebie Świat jest WFem a ja nie mam chęci Serce sprintując zaraz mnie zamęczy Cały świat na placu boju Świat jest WFem a ja nie mam stroju [Zwrotka 3] Przecież to dla pani robie pompki Jestem słaby raczej, póki co na obie rączki Moje treningowe plany, ciągle coś je mąci Chcę czarnej trasy, a zdobywam pługiem ośle łączki Oni lecą, machają kijem i kreślą ślady Ja ledwo dyszę, mam czarną ślinę i niedowłady Niech oni ryczą, ganiają, biją i rzeźbią zady Ja z Panią usiadłbym w kinie pijąc dwie lemoniady Choć zapewne jest pani paleo Słucha The Eagles oraz miłuje pani HBO Ubóstwia ciszę i się nigdy nie hańbi aferą Tym samym nie da szansy didżejom ani raperom Lepiej dziś się nie martwić karierą Lecz usiąść sobie, puścić płytę i zażyć Aperol Pociąg do jutra, już za chwilę się stawi na peron Spokojnie. Miejsca siedzące zostawmy pazerom Znowu mam brodę niby kawał stary Pani znowu nie ma stroju. Idźmy na wagary Wielki wuefista każe dziś się stawiać w pary Świat jest wfem, już mówiłem, nikt nie dawał wiary Świat jest WFem a ja nie mam stroju [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]