Tabb - Zło lyrics

Published

0 166 0

Tabb - Zło lyrics

[Zwrotka 1: Wojtas] Nie wnikam w to czy w polityce masz obycie Zobacz jakie mają życie ci co rządzą Cyrk podporządkowany układom, pieniądzom Polityczna banda, ci dopiero szmącą W TV na gorąco afera za aferą Niektórzy z nich reprezentują mniej niż zero Przeciwko nim włączam moje stereo Przeciwko nim włącz swoje stereo Piękna willa, nowa limuzyna Nie dojdą skąd miał na to za skurwysyna Podłączona do koryta prze pazerna świnia A średnia krajowa to największa kpina Bezrobocie w ryzach trzyma coraz więcej Kolejna rodzina załamuję ręce Ludzie wyjeżdżają za granice kraju Tam tyrają bo tu perspektyw nie ma Obiecują - będzie lepiej - co za ściema To by było tyle co sądzę na ten temat Wniosek - uważaj, sprawiedliwości nie ma Nie ma, nie, nie ma [Zwrotka 2: Peja] Kiedy wkurwia mnie, ja uśmiecham się Pełen lajt, ja wiem, powinno obchodzić mnie Kiedy szczerzę kły, szydząc będąc zły Jak Dębiecki 52, realia tego świata znam W pojedynkę jak WOS nic nie zdziałam, zrozumiałem Już dawno tak na dno wiele idei padło Ty zdychasz, ja żrę jadło, grubasom przybywa sadło Chuda baba w metrze żebrze, rzucam jej choćby pięć centów Nie mogę na nią patrzeć, ona mówi - God Bless you Ile takich osób jest? w chuj, wuchta czyli Wkurwiony w jednej chwili Peja się nie pomylił Mam być ostry jak chilli, to ja na swoim garnku Zbudowałem swój dom z ludźmi z SLU gangu Wkurwiony Rych o poranku, czasem tylko poszydzę Zbyt dużo słyszę, zbyt dużo widzę Pytasz co? krzywdę, ludzi nazwanych bydłem Traktowanych przez system, jak gówno nie przywykłem Do kapitalizmu, który do polski wkroczył Do imperializmu, który nas ludzi zaskoczył Miał Rychu Peja taki jeden sen proroczy By dla każdego willa, ludzie za życia martwi To niestety Idylla, to mnie wkurwia nie martwi Wiem, że każdy z tych ludzi chciałby wybrać własną drogę Wiem, rozmawiają z Bogiem, widzę w ich oczach trwogę Jak ja gdy widzę togę gdy odczuwam niepokój Gdy niebieski transporter chce pilnować mego bloku Spokój, spokój wkurwiony ponownie zaciskam szczękę Zaciskam w pięść rękę, jak na macie nie pęknę Nie pozbędę się wkurwienia, będę trwał, nie wymięknę I nie zmienia się nic choć me życie jest piękne Na pewno lepsze niż te z zeszłej ery Rychu wkurwiony i do bólu szczery [Refren: Wojtas & Peja 2x] Zły, wściekły, wręcz wkurwiony Z paru nienormalnych sytuacji niezadowolony Osłabiony tym co widzę, co słyszę Chcę zmienić to i o tym piszę [Zwrotka 3: Wojtas] Wyglądam przez okno i wiesz co widzę gościu? Było boisko, teraz budują tam kościół Co za pomysł, myślę, coś tutaj nie gra Kolejna świątynia w środku tego osiedla Mały Watykan, to jest moja parafia Niejedna koperta co łaska tam trafia Na podobnych schematach działa jak mafia Wygląda jak mafia, widziałeś ich fury? Naiwni wierni to dla nich złote kury Za hajs bilet do nieba - bzdury Kopsają babki emerytury i renty Radio MR mówi, że święty Część z nich jest na pewno z powołania Kolejna część od liczenia i zbierania Wszystko to bez opodatkowania Podobno któryś z nich ma skrzywioną psychikę Uuuu, pamiętasz co to była za heca? co? Światło dzienne ujrzał skandal księdza Ten to do pieca dojebał po całości Zachowaj wiarę, ale uważaj na kościół [Zwrotka 4: Peja] Drugi motyw, Rycha wkurwienia dotyk To z prasy i z TV cioty, showbiz i kłopoty Tu krytyka i nagrody, oskarżenia i ploty Śmieje się luz do tych kurwiszonów spory dystans Chcecie na tym skorzystać? to ja was wykorzystam To weźcie jako przysmak o nazwie gorycz Skowycz dziwko, skowycz, łamiesz prawo prasowe Oczerniasz mą osobę, ja pierdolę was półgłówki Rozpisały się o Rychu wszystkie kiepskie kolorówki A z mego procesu nie zrobicie pokazówki Chcesz mnie wkurwić tylko śmieszysz jak Bauer'owska spółka W dupę wyjebana Anna Grzelczak przyjaciółka Więc to do ciebie, mam sporo racji Mam prawo do dissu jak do autoryzacji To hardcore rap nie piknik, zająkniesz się jak Michnik Kiepskie dziennikarskie dziwki, niespełnieni raperzy Kto w wasze, chuja warte, recenzje wierzy? Tak się bawi Rychu, to dla was jatka Tak się wkurwia Rychu, twoja gówno warta klatka Kiedy cię kurwo dopadnę nie pozna cię własna matka Fest chłopak Sylwia, jego pedalska paczka O teraz, tak to będzie afera Nie chcę wydawcy frajera co własnego zdania nie ma Walczę o niezależność, jeszcze dziwko cię dojadę Bo mam kurwa czelność, jadę na tym podkładzie Tak wkurwiony? nie, prosto na luzie Mówię co myślę, bo nie jestem żadnym tchórzem Pierdolę was wszystkich, Rychu Peja przez P duże Słyszysz? pierdolę was wszystkich, Rychu Peja przez P duże Pierdolę was wszystkich Rychu Peja przez P duże, duże [Refren 2x] To by było tyle, co sądzę na ten temat Wniosek - uważaj, sprawiedliwości nie ma [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.