[Zwrotka 1: Bonson] Jeśli słuchałeś mnie choć raz, to wiesz co nawinę Często chcę czegoś za bardzo często na chwilę Jednym strzałem ot tak zdmuchnąłem brokat z jej policzka Może dziś bym był gdzie indziej gdybym wtedy Wiesz pomyślał, heh Nie chce mi się myśleć jak wtedy też nie chciało mi się Myśleć jak przeżyć bez chemii W żyłach bez przerwy, bezczelny pijak przez pięć dni bezsennych Kurwa gdzie wtedy byłaś co?! Ciężko jest odróżnić żal od wspomnień Dla tych ran nawet Jezus oddałby życie ponownie Jak coś tracisz to wiesz, że to tracisz bezpowrotnie A jak wróci to wkurwia i to chyba nie za dobrze już Znam miasto i nie da się ukryć że to wszystko jest walką i nie ma że smucisz Jakby łańcuch na przegubach krępuje moje ruchy I już nie wiem czy pociesza mnie fakt, że to nie wróci już [Zwrotka 2: Laikike1] Ten tu spokój nocą, jest jak wrzosy nad bagnem: Jeśli tupnę zbyt mocno to ustąpią i zniknę Nie zobaczę jak spokój na powrót się zamknie Bo dać wygrać blokom, ziom to widzieć instynktem... Idę miękko - jak zwykle - muskam wrzosy i ciała Posplatane jak kurwa te koneksje na dzielniach Idę miękko przez dzielnie, ej tak sztywne, że hałas Więźnie w gardłach na progach szczerbionych uzębień Pamiętam jak oddaję im młodość, widzę jasno Jak im każą ją zerżnąć, zbluzgać i zarżnąć to nie jest Dobra noc, dziś zostań w domu, dzisiaj wrzosy są głodne: "Daj nam powód, daj nam powód!" Idę miękko jak zwykle i chuj martwi mnie ołów Na powiekach, które chcą mi dziś zastąpić myśli; Jeśli zamknę je dziś, nie otworzę na powrót I nie będzie już odwrotu od nawrotów krzywdy Ten tu spokój nocą jest jak wrzosy nad bagnem: Jeśli tupnę zbyt mocno to ustąpią i utonę Nic z tych rzeczy, nie biegłem... to tylko spacer Ale patrzę na maraton, który zmierza w ich stronę [Zwrotka 3: Bisz] Ten dzieciak ginie we mgle, jeszcze zapije pamięć o nim nieraz Jeszcze zabije pamięć o nim jak psa, ten dzieciak zginie we mnie Jeszcze na chwilę pamięć o nim niech trwa Bo wiem, że minie to życie przesypie je piach Nie liczę już lat nie winie jej, przebyłem już szmat Drogi dzieciaku co mogłeś zrobić gonił cię czas i hajs A ty nigdy nie umiałeś do nich się pchać i brać Pobił cię lans i chłam, chodzisz już sam I park stoi jak stał, czas goni jak gnał Czas trwonisz jak hajs, hajs trwonisz jak masz Potrzebę by znieczulić się bo wciąż jeszcze bolą Operację na otwartym sercu; anestezjolog Zapomnę to wszystko jak wszystko To nie jest pociesznie ostatnia szansa na wieczność Miłość, nie wiem gdzie jest czy jest - wątpię Myślę wyjedź z oczu, z serca wyjeb znowu Przestać, ile kroków wstecz zrobiłeś dla niej? Rzuciłeś dla niej wszystko, lecz zabrakło Uśmiechu losu, teraz prosto zmierzasz na dno Najlepsze lata życia straciłeś na darmo łańcuch między twymi nadgarstkami na jej szyi... Przepadło wszystko [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]