Szogun - Na tym osiedlu lyrics

Published

0 146 0

Szogun - Na tym osiedlu lyrics

[Zwrotka 1 - Pezet] Znów chodzę po osiedlu i słucham rapu Psy mnie nienawidzą, chociaż nie wiem, za co Kaczyński chciałby chyba zrobić z nich gestapo Mój ziom znowu kitra się tu w windzie z gandzią Mijam Erkę, sąsiad chyba padł na serce Na tym osiedlu, gdzie BM'ka jest prawie jak Bentley Psy patrolują teren jak opętani Świecą kogutami tak, że mogłoby nie być latarni Wpadam do ziomka, on dzieli towar w kuchni Patrzę za okno typek jara zioło z butli Mam dwie stówki, ale pieprzę to, nie chcę brać sztuki Ty, ten typ na drugim piętrze ma nawet fajne córki Ziom z pod trójki mówi, że właśnie wrócił z Anglii I ożenił się, za parę lat na bank się wkurwi jak Al Bundy Śmigamy furą pustą Indiri Gandhi Stąd wracasz do warsztatu lub na policyjny parking U gościa w maluchu słychać Kalwi i Remi Gdybym miał przy sobie nóż to otworzyłby mi się w kieszeni Dla nas rap jak największy skarb stał się bezcenny To my niechciani, nielubiani i bezczelni [Ref.] Na tym osiedlu, gdzie rap znaczy więcej niż pop Gdzie czasem hajs znaczy więcej niż coś Tu gdzie nie ma już czasu, by łapać chwile Mógłbym coś z tym zrobić, ale nigdy nie zrobiłem Na tym osiedlu, gdzie rap znaczy więcej niż pop Gdzie czasem hajs znaczy więcej niż coś Śmigam nocą ulicami tego miejsca To ja niechciany, nielubiany szukam szczęścia [Zwrotka 2 - Pezet] Otwieram bagar, wrzucam do zmieniarki płyty Subwoofer sprawdza wytrzymałość tylnej szyby Przed siebie bez celu, póki starczy nam benzyny Głośny bas dudni tak, że oglądają się dziewczyny Chciałyby pojechać z nami, ale my nie chcemy z nimi - Tleniony blond jak z pod latarni i różowe mini Skitrany patrol, chcieliby być niewidoczni Za rogiem skaczą do nas najebani grzeczni chłopcy Wciskam gaz mocniej i grzecznie przepraszam Bo przydadzą im się zęby, a ziom ma wyrok w zawiasach Ta sama trasa, teraz w Centrum, Marszałkowską Gadamy o starych czasach i że musimy wyjść na prostą Puszczam rap głośniej, nikt się nie odzywa Latarni blask mocno w przedniej szybie się odbija I zatrzymuje nas policja (Prawo jazdy, dowód rejestracyjny. Co dziś pan zażywał?) Wiesz, z twarzą debila mówi bym spojrzał w swoje oczy Wiesz, i mówię mu, żeby nie robił z siebie większego idioty niż jest Chcę mu powiedzieć, że z tyłu mam jego żonę i Że nie ma ochoty na seks, ale on nie ma poczucia humoru WWA, ej… [Ref.] [Zwrotka 3 - Onar] (Ej, Płomień 81, dzieciaku, Onar, Pezet ej) Dzieciaku, witaj tu, gdzie nie wiesz, jaki dzień tygodnia jest Niejeden stracił sens, ale wie, że przez to trzeba przejść Chłopaki tu nie płaczą, bo nie ma, za czym Hajs ucieka i wraca, choć nikt nie śmiga tu do pracy Od siódmej do siódmej w garniaku, w pantoflach Piją cię w nogi jak ja flaszkę, kiedy jest sobota Dla nich jesteśmy inni, dziwni, ściągamy kłopoty A dla nas to oni noszą spodnie wąskie jak rajstopy Nie patrzą się w oczy, słuchają tylko radia Najgorsze miejsce to bloki, wkurwia ich prawda A my pełen luz, świeże Polo, buty białe jak proch Synek pogódź się z prawdą. Nie ma miejsca na foch Nie ma miejsca jak dom. Nie ma miejsca jak blok To jest rap, to jest życie. To jest syf, pow… [Ref] [Tekst - Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.