[Zwrotka 1] Chłonę dobrą energie ciągle mi jej tu mało Biorę mikrofon w rękę i zabijam ten chaos Tonę w długach jak większość mam apetyt na szelest Nie jest tu moim celem wszędzie zwęszyć interes Wolałbym skończyć z zerem niż być skończonym zerem Nie mogę tu zwątpić w siebie ziom mam intencje szczere Cały świat to nasz teren udowadniamy to ciągle Chce go czuć na własnej skórze a nie widzieć przez google Nie myślę o tym co było, co będzie wypijmy za to Z każdym dniem jestem młodszy tak jak Benjamin bu*ton Każdy następny dzień jest moim pierwszym dniem Popełniam błędy wiem nikt nie jest święty wiesz Jak każdy z nas wciąż szukam tu szczęścia Wpadłem w pętlę czasu by zabić go jak morderca Szczur daj więcej basu niech to zryje im beret Ja robię swoje bez strachu, żyje tu i się śmieje [Zwrotka 2] Chłonę dobrą energię i omijam ferment Mój życia rytm mi wybija werbel Dopijam herbę i zawijam skręta Wybijam nawijać coś z głębi serca Na koncertach ziom zawsze vip Lecz nie ma miejsca jak dom jak nawija pih Szukam szczęścia dziś pomiędzy wami A pr mi niepotrzebny na nic Klimat nieraz przechuj znów Cieszę ryja i umieram ze śmiechu Chwila oddechu i znowu człowieku By żyć mam miliard powodów Wiem że mam rację żeby nieść radość Złe wibracje odstawić gdzieś na bok Dziś jestem w labo i zachęcam mocno Nawet jak jest słabo niech serca rosną [Zwrotka 3] Chłonę dobrą energię i na słońce lukam Zżarłem dziś bucha z dworca upał Opróżniam do końca puchar, ale wody Będąc tu tam idę po dobrobyt Kostucha czycha oby jak najdalej Pełna micha zdrowie i mniej szaleństw Siostry ziomale mniej pustych butelek samarek Zbierajmy plony z zasianych ziaren Fanfary szmalec to dodatek Szlifuje talent żeby być potentatem Daje napęd czasem zwykły uśmiech Wtedy łapie fale ziom w drodze po sukces Nic co ludzkie nie jest mi obce Choć ludzi poznałem chyba aż za dobrze Ciągle się uczę z nieutracona wiarą Miedzy ludźmi jak Małpa muszę być skałą