[Verse 1:Skor] Czasem chciałbym odejść, znaleźć inną drogę Zabić dziś egoizm w innych, przy czym nie znaleźć go w sobie Nie być winnym kłamstwa w niewypowiedzianym słowie Nie opowiem ci o wszystkim, to nie spowiedź, uwolnij myśli Pierdol ten wyścig, ostatnia szansa Bym spisał swe wartości na losu kartach Wyznanie, prawda martwa by iść w stronę gwiazd Pamiętam, gdy lawiną spraw spłynął na nas czas Wielkie kasyno, w nim ja, mija dziesięć lat Fakt, już zapomniał o nas świat Tamten rap JCZCH Patrz mi w twarz walka trwa, dalej gram Rozdanie kart, kto jest ile wart Kto odpadnie, mija dziesięć lat, wierzę jeszcze bardziej Pierdolę bieg do karier, pierdolę, że nie kuma ogół Ważne, że skuma parę osób, za to podziękują bogu [Verse 2:Buka] Pytasz w co wierzę? w te litery na papierze To wszystko co mam i czego mi nie odbierzesz Wierzę w rap i te parę lat układane tak Jak dyktuje serce a nie jak dyktuje świat To coś więcej, to fakt, bo te herce, to pakt Lawinami dusz, tusz utkany na podeście Do bramy, której wejście już znamy i runą tarany Gdy tam zapukamy, oto my niepokonani Bo to granit, ze stali na fali marzenia Rozwali spojrzenia i rozrzuci żale Usłany wersami na drodze wspomnienia Stawiając zdarzenia, los na jedną szalę To życia detale wśród dławiącej ciszy Talentu atrament i urywki z kliszy To po nas zostanie i niech ziemia zadrży SumaStyli to my, wyznawcy [Verse 3:Mati] Składam pokłon przeszłości ja i moje życie Mam nadzieję, że przyszłość nie będzie jej odbiciem Serce, nie samo bicie w drodze do zwycięstw Wartości wyryte w monolicie na zawsze I patrzę jak ludzie błądzą uwięzieni w klatce Zagubieni w walce, wytykani palcem Oczekujący na jedyną szansę Wybawcę, który da im nadzieję A ja chcę cierpieć, jeśli pisane cierpienie Zaprawdę przez ciernie, wiernie w stronę światła Znam prawdę, ilu zjadła ta prawda W zaparte poprawiają kontrast zwierciadła Sztuka nie umarła, choć wrażliwość tu kona Dziś różnice wartości, wczoraj różnice przekonań To wszystko koło nas, spójrz w oblicze prawdy Wyznawcy, świat bez uczuć jest martwy