[verse 1] (chcemy) zasiać nienawiść by świat się rozpadł na elementy Przed nami dynamit nad minami stu dróg krętych Nie usłanych różami, tulipanami z butelek I ludźmi co oczekiwać będą wciąż za wiele A to temat rzeka, płaczą gdy ucieka czas Każą o trupach źle nie wyrażać się tu każdy z was Zasad setki i wbrew nie postępuj im obudzisz gniew ich nie lubią gdy z zera się stajesz kimś Możesz zakochać się we wrogach gdy poznasz ich bo rożnie drogami przeplata los którymi będziesz iść Chcemy zasiać nienawiść by świat się rozpadł a kawałek terenu i tlenu każdy chce dostać Będą bolały eksperymenty przyrzekam choć rany będą się zdawały żartem z pozoru na zdjęciach widać jak oddalasz się od wzoru jak zbaczasz z toru nie mów potem ze nikt nie ostrzegał [verse 2] Tysiące lat ewolucji, żeby wyhamować model Proste narzędzia destrukcji aż do bomby atomowej Ktoś musi nienawiść siać żeby świat eksplodował Wymyśliły mnie atomy, wybuchy setek gwiazd Dowartościowane naw zbyt organizmy Mamy nad głowami kosmos a bijamy się o liczby Kochamy swoje klony, burzymy domy innych Odmieńcu, bo silny zmian nie akceptuje nigdy Tylko nie mów potem ze nikt nie ostrzegał Będziesz zabiegał o nasze względy na nas polegał Droga biegnie tędy gdzie miny i dynamity a nabity na pal jeśli się sprzeciwisz będziesz i ty