[Zwrotka 1] Postaraj się to poczuć To czego nie zrozumiesz wyczytasz z moich oczu Doceniam to gdzie jestem i gaszę tu jak peta Tych wszystkich hipokrytów co grzebią w moich grzechach Zapadaj w letarg ten rap jest niczym azbest Mam pierdolony żal chcę by to było jasne Chciałbym odpuścić, lecz kurwa nie potrafię Jak dobrze, że tak łatwo mój ból przejmuje papier Ten numer to nie zbrodnia Iskra mnie nie ogrzeje ja potrzebuje ognia I jeśli będzie trzeba z premedytacją zranię I szkoda że tak żywa ta dawnych czasów pamięć Dziś niemal sam z tym pierdolonym bólem Poczujesz tego wydźwięk wkładając moją skórę Są rzeczy które traktuje tu jak spowiedź I piszę to od serca nie wysługując Bogiem [Bridge] "Chada WGW, Ciągle wierze w cel jaki sobie wyznaczyłem Tu nikt ani nic nie jest w stanie zepchnąć mnie z wybranej drogi Dzisiaj potrafię walczyć już poza horyzont Ty mówisz "Przecież dobrze wiesz jak było" [Zwrotka 2] To kurwa jakieś kpiny Nie zbudujesz kapitału na moim poczuciu winy Ej skurwysyny, ten niepokoju sprawca Przychodzi do was we śnie, zabiera wszystko w zastaw Nie ma problemu sam daje sobie rade, (co?) Nie ma co jak kurwa własnego syna zawieść Wkręcony w tryby gniewu Piszę to po godzinach To kwintesencja prawdy gorzka jak kokaina Surowy klimat i w piękne za nadobne Te wszystkie sprawy w sądach to wyłącznie mój problem Ciągle do przodu, mój Anioł Stróż mnie wspomógł Nie powiem żebym nie chciał dorastać w innym domu O nic nie pytam bo kurwa wiem niestety Że życie po omacku też ma swoje zalety Pazerność ,chciwość tu nie ma na to leku Tak już jest jak hajs zmienia kolejność priorytetów [Bridge] "Teraz już wiem co jest dla mnie najcenniejsze Nie ulegam wpływom, nie tracę pewności siebie Chada WGW, wciąż tą samą prawdą, tak" [Zwrotka 3] Zaklinam się na Boga Cały czas czuje brat jakbym piął się po schodach Jedna bliska osoba , przemilczę ciepłe słowa Zamiast podać mi dłoń, poszła mnie wymeldować Ziomuś o czym tu mowa? To jest miłość matczyna? Słuchaj teraz to głos twego młodszego syna No i chuj, że przeklinam i że nie jestem święty Tak czy siak nie polegnę w walce na argumenty Mówię o tym co boli i cholernie uwiera Bo zabrakło cię wtedy kiedy twój syn umierał Wychowałaś złodzieja dla mnie to żaden wstyd Gorsza lipa to teraz w tempo nie wejść w ten bit Ulica mnie chowała Robisz wszystko wbrew temu co mi kiedyś wpajałaś Człowiek błędy popełnia i ma prawo odwetu Jeszcze znajdzie się taki co ci zrobi na przekór [Tekst - Rap Genius Polska]