[ZWROTKA I] Już tak nie mogę, kiedyś ADHD zdrowy jak ryba Piła, jakiś basen, turnieje, zawody, liga I wspomniane ADHD przeszło w THC I po prostu zwyczajnie czasem mi się nie chce Biorę wdech i coś świszczę, powoli się niszczę Szluga ta kurwa lepi się jak siano dziwce Przez ciebie każdą zrywkę odczuwam podwójnie Z tytka na pełnej kurwie potem wolna jak żółwie Czasem się wkurwię jak się spizgam nagle misja Ledwo widzę drogę, a mam lecieć jak Kubica To jest po prostu kurwica na zamulenie Może ten numer otworzy nowe myślenie Ja się nie zmienię, mogę spakować walizki Chcę biegać, trenować, pisać na siłkę rozpiski Grubas i pokraka z reguły zbierał pociski Nie ma opierdalania, jarania, odgaście listki [REFREN] Nie chcę mi się w chuj wcale Znów się najaram, no dobra, ale co dalej? Dziś mam pomysłów w chuj, jaram Kocham Cię Marysiu, ale z Tobą się nie staram Weź się w końcu odmul, co Ty Mogę tylko słuchać beatów, pisać wersy, kruszyć topy Ostatni raz mówię stój, w sumie biegnij Bez siły i kondycji nie jesteśmy tu potrzebni [ZWROTKA II] Odkładam siano, śmigam na narty jeszcze tej zimy I szczęście, że jestem bardziej uparty niż cierpliwy Często leniwy, lecz otwarty na sporty Żeby robić rap muszę ciągle jarać jointy Wiedz to jest ostatni numer z płyty pod tytułem Patrz Wciąż Płonie Lolek zapłonie jeszcze nie raz Czas na odmulenie, czas na nowe brzmienie Pas, bo jeszcze muszę zatroszczyć się o kieszenie Nie zmienię się napewno, nie opuszczam dzielnicy Pozdrówki dla fanatyków, synów ulicy WPL to wspólnicy, fifty fifty jedna dziara Buziak dla mojej kobiety, dla której mogę nie jarać Tego co na mnie ma aparat, nie kamera wideo Wyjazdy, melanże, OSG terror Czekaj na nowe dzieło, tymczasem kończę lolka Nie ma opierdalania, czekania, aż ktoś Ci coś da [REFREN]