[Zwrotka 1: Penx] Miałem ziomka, trudno miał o farta raczej, dzwonił, że problem ma, ja z jakąś kurwą na kwadracie A jego szmata zdradziła wtedy i chciał pogadać, a ja mu wtedy do słuchawki "Idę spać, nara" On tyra, szkoda, coś przekminia, mam w bani do teraz, dwadzieścia minut później dzwonię, nie odbiera Nagle telefon od tej kurewki dostaję, że przypał ciężki jest, wiesz mi, się nie pierdolę i wstaję Coś mówi biegnij i dalej znów na przypale więc zjeżdżam na dół Mam kurwa jeszcze do przejścia kawałek bo przecież mieszkam blok dalej Ciężki schiz wjeżdża na banię, może go jednak zastanę, to życie jest jak kabaret, kurwa mać Niby śmieszne, a grobowa cisza, po moim trupie, że jego śmierć tutaj pochowa dzisiaj Wzywam karetkę, firemanów, wciąż nie odpowiada, próba samobójcza, znów podać ręki honor mi nie pozwala, kurwa [Hook] Jestem zły, bo honor nie pozwala wybaczyć mi pewnych rzeczy Jestem zły, bo chore jazdy będę miał kurwa tu aż do śmierci Jestem zły, bo wkurwiam się gdy mówią o mnie, że jestem nikim Podczas gdy jestem nikim, więcej niż kimś kto nie chce być więcej nikim [Zwrotka 2: Solar] Na długo zanim zdobyłem ten pierwszy szlif na rymach, miałem koleszkę, nić porozumienia silna była Ten sam rocznik co ja, lecz bagaż miał jakby dużo cięższy i nawet jeśli koloryzował to ciekawe snuł powieści Dziesięć Harnasi na łeb zamiast pójść na lekcję, prosiliśmy starszych pod sklepem o zakup, tak w chuj kalecznie W chuj historii o wpierdolach czy ziomkach, tych nielojalnych i w każdych z tych sytuacji on był tym normalnym Przegadaliśmy szczerze milion godzin, to była przyjaźń, ta, dziś tak powiem jak na liczniku tu stuknie dycha Mówił mi jak to jest się pieprzyć, jak dupę podejść, wtedy czuł się lepszy mówiąc "Kiedy Ty coś kujniesz sobie?" Dzisiaj wstyd się przyznać, ale imponował mi tym baran, on to wyczuł, nie uwierzysz jaką piłkę mi wpierdalał Rozliczenia na półrocze, on zagrożeń ma z dwanaście, mówi "Widzisz mnie ostatni raz, dzisiaj będę plackiem Wsiadam w następny tramwaj i odjeżdżam już na zawsze", dziś mi kurewsko wstyd, że to wziąłem na poważnie I puściłem z mordy wodę, próbując kurwę przekonać, chciałem go uratować, a tylko karmiłem trolla Na bani akcja chora, jego dupie piszę "Działaj!" ja zrobiłem co się da, on jest nie do zatrzymania A dzień później wszedł do klasy jakgdyby nigdy nic, żałuję, że dekadę za późno skończyłem ten cyrk