[Zwrotka 1: Sokół] Między wsiami ciemno, hala jak Poznańskie Targi Światła w niebo, pole, jedno drzewo, zakamarki Wychował mnie beton, nie znam tego Weź ogarnij Obok żuka typ upadł, wiszą sople rzygów z klamki Ściana szyb zaparowanych w golfach jak firanki Rozmazane stóp ślady w bocznych oknach, parking Czeluść, na zapleczu piach, disco polo fanki Kołpaki polonezów i bez dna wódki szklanki Kosz zużytych kondomów, lamperie i wersalki Odór potu, szef stos banknotów bierze z marynarki Czarodziejskie szpice w butach świecą, jak latarki Chcecie poruchać? Ręki ruchem jednej zsuwa majtki Parują fetą, uśmiechają się szkorbutem, daj mi znać Że to fakt, walę lufę z nim czerwonej kartki Pokazuje sale nam, gdzie mamy grać zza szatni Dwa koła par, hangar, naćpane małolatki Fluorescencyjny tribal, ultrafiolet z siatki Stroboskopy, baśniowe stopklatki Dbaj o moją głowę Boże, daj dotrwać do kulminacji Miejska muzyka w tym horrorze zaraz zabrzmi na wsi Nie zawsze byłem tu, gdzie jestem Poznałem miejsca Zrozumiałem, czego nie chcę Największa lekcja - musisz robić to, co lubisz To podstawa szczęścia 2002. kac był po tym nie do przejścia [Refren: Sokół] Każdy dzień jest idealny, by odrzucić Musisz odsunąć ludzi, z którymi nie chcesz się budzić Każdy dzień jest idealny, żeby zmienić tereny Omijać, których nie chcemy zakorzenić Każdy dzień jest idealny, by zrozumieć Nauczyć się tego, co naprawdę chcemy umieć Każdy dzień jest idealny, by docenić Dziękuję [Zwrotka 2: Marysia Starosta] Każdy podejmuje sam decyzje Może wie, co w życiu ważne jest? Może, kto pomylił drzwi ten wyjdzie Może nie rozsiądzie się Może, kto bez mapy ciągle idzie Dziś zabłądzi i znajdzie cel Chyba powinniśmy kochać życie Nawet zły każdy dzień [Refren] (x3) [Tekst - Rap Genius Polska]