Sobota - Mój dekalog lyrics

Published

0 110 0

Sobota - Mój dekalog lyrics

[Zwrotka 1] Pierwsze przykazanie: nie być pazerą Pokierować mądrze swoją karierą Drugie przykazanie: nie okraść bliskiego Dostaniesz w ryj jeśli spytasz "dlaczego?" Przykazanie trzy: ej Ty, z góry zakładam, że jesteś zły Chcesz zrobić krzywdę mi? Chodzi o zaufanie Sam widzisz, to bardzo ważne przykazanie Tak, tak, numer cztery: Świadomość, że po plecach często klepią Cię frajery Dlatego masz tu przykazanie pięć: Zatruć rurom życie, jak w herbacie rtęć [Refren] Oto mój dekalog ziomuś, mój dekalog Jakbym z najwyższym nawiązał dialog A że zważywszy nadali mi go diabli To nie spodziewaj się kamiennych tablic Oto mój dekalog w postaci rapu Nie jestem Bogiem, a doszedłem do etapu Gdzie mam swój dekalog ziomuś, swój dekalog Garść zasad na wypadek, gdyby strach się w sercu zalągł [Zwrotka 2] Daje teraz przykazanie numer sześć: Że nie gada się z policją, to chyba wiesz Musisz wiedzieć, czego od życia chcesz Numer siedem, no i zaraz osiem jest: Do braci szczerze, do wrogów jak najszerzej Płynnie przejdźmy w przykazanie dziewięć: Prawdę mieszaj z kłamstwem, na korzyść plemienia Dziesięć: do celu dążyć, co się ma doceniać Jedenaście wjeżdża tu: Nie bać się bólu, czcić swoje crew Zanim zaśniesz dwanaście ziomuś sprawdź: Bierz sprawy w łapy i bierz się w garść Trzynaście: wcale nie chodzi o pech Brać życie na brecht, głęboki wdech Czternaście... o, o Jezu [Break] Sobota! Co? Co jest? Może ty się nadajesz do pisania, ale liczyć nie umiesz. Dekalog ma 10 przykazań Ale wcześniej nie mogłeś? Jak ja cztery zwroty tego naskrobałem Milcz! No dobra, dobra, dobra, dobra, dobra, spokój. Ale już umówmy się, że tak zostaje, tak? To w końcu mój dekalog Ale ostatni raz. I pamiętaj. Masz u mnie dług. Dobra, ja muszę lecieć. Żółwik! [Refren x2] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.