Sobota - Przepraszam lyrics

Published

0 935 0

Sobota - Przepraszam lyrics

[Zwrotka 1] Niestety to było tak, życie kurewskie mała Od zawsze wkurwiał mnie świat,z resztą to już słyszałaś Jak gdybym zawarł z diabłem pakt, dusze sprzedawał Od nowa każdego dnia -ahaha – świetna zabawa I wtedy ten młody ja sprawy sobie nie zdawał Że przecież nadejdzie czas i to normalna sprawa Będzie rozliczyć się trzeba z całego życia na raz I wtedy rozdzielą nas, moja kochana Twój chłopiec nieczysto grał, ludzi okradał Właściwie jakie się da - wszystkie reguły łamał Przetrwanie w świecie który zna, tego wymaga Pieprzony młody zimny drań, nie będę kłamał [Break] I chociaż dziś chciałbym odkupić winy Uwierz kochanie, ze nie da się Nie cofnę czasu, więc już nic nie zrobimy A przecież ty dla mnie nie zatracisz się [Refren] I kiedy zaśnie każde z nas na zawsze A moje grzechy rozdzielą nas Ty szybko lecieć do góry zaczniesz Ja spadać zacznę w dół, na twarz Przepraszam skarbie, nie do końca znasz mnie Moja przeszłość sprawi, gdy nadejdzie czas Że nie spotkamy się już nigdy właśnie Tam pocałuję cię ostatni raz [Zwrotka 2] To jaranie to chuj To bluzganie to chuj Skończ z namawianiem Tak zostanie, zmieniać to po chuj? Gdy ruszaliśmy w bój tam nikt nie mówił stój I nie było, że zmiłuj, na trzy dni brałem strój I siadały na chuj, do buzi brały w chuj Nie narzekały, a krzyczały: ”Sobuś, bierz i psuj!” Narkotyki na full, odreagować ból Element stały - znieść przypały, a w weekend jak król Tak całe moje crew funkcjonowało tu I wszytko się zgadzało, kibicowaliśmy złu I żyło się za stu spojrzeniami bez słów Się ogarniało, wszystko pojawiało się jak duch To życie jak ze snu, choć w tydzień trzeba znów zarobić Spuścić wpierdol, dać się pobić Żeby w weekend się odrodzić Nie będę ci truł Już nie da tego się odrobić Tak wiec trudno i co zrobić Byle bardziej nie zaszkodzić [Refren] x2 [Teksty i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.