Sobota - Lecę, bo chcę lyrics

Published

0 220 0

Sobota - Lecę, bo chcę lyrics

[Refren] [Zwrotka 1: Sobota] Lecę, bo chcę Niewiele pamiętam: dziadzia, wóda, jazz, hej Kolęda, kolęda Czego więcej chcieć? Tak powstaje legenda Kto więcej zajebał Który to już ten gram Kocham ten stan Nigdy przestać, Spółdzielnia Jazda Essa, rap agresja Baru presja, choć do baru, a jak! Jeśli stres masz Ziomków paru już tam czeka Brzdęk pokalów Czystej rzeka, na chuj zwlekać Przestań stękać – to mój przekaz Lecę, bo chcę i nie mogę narzekać Znowu krecha, jeszcze kielich Na głos brechtam tak by wszyscy mnie widzieli Usłyszeli brat, track Spółdzielni Przekaz z bramy do bramy, z dzielni do dzielni [Refren] [Zwrotka 2: Wini] Od tego trzeba zacząć, że Próbują uciec, ale nie! Od życia nie nauczyć się W dolinie nawet po najgłębszym dnie Próbują uciec przed życiem Przed nim się nie da spierdolić Nawet nie ma gwarancji Ze nic nie ma po nim Dalej mnie goni [?] Dziewczyna mówiła: Nie słuchaj psubratów! Za murami brzask [?] popijamy wiatr własnej roboty mohito Nikt minie będzie pierdolił, co złe, co dobre Nikt, nikt, nawet zdrowy rozsądek Lecę i chuj komu do tego Nawet jak chce mi się rzygać [?] [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.