Sobota - Taki Ja lyrics

Published

0 74 0

Sobota - Taki Ja lyrics

[Refren] Niewiele mogę ci dać, na niewiele jest mnie stać Przed tobą nie będę grać i dobrze wiesz kochanie Niewiele mogę ci dać, na niewiele jest mnie stać Skurwielem jestem psia mać i dobrze wiesz kochanie [Zwrotka 1] Nie włożę spodni w kant, ani do szklanki słomki Wolę zachodni vibe i wschodnie podejście do goudy Znów się lekko nabrałem, znów się sponiewierałem Znowu zawiany nad ranem, wchodzę z butami w mieszkanie, sam A ty nie patrz tak dziewczyno, bo chce mi się spać A nie kiwać łepetyną na znak, że wszytko jest okej - pewnie że jest okej Nie myśl, że obiecam, że to nigdy nie powtórzy się Nie mogę ci obiecać, że od jutra rzucę fajki że wkradnę w łaski się matki i twojej babci Że brudne skarpety rzucę koło pralki, a nie wersalki I że pozmywam po kolacji Nie, nie rzucam słów na wiatr, częściej on rzuca mną Kiedy mój autopilot obiera kierunek dom Nie mogę ci obiecać, że nigdy nie będzie przykro Ile razy tak robiłem, tyle razy mi nie wyszło [Refren] x2 [Zwrotka 2] Zasmucę cię dupeczko Nie zatańczysz ze mną w city hallu techno Pierdol to dupeczko Pojedziemy tramwajem na gapę Na Manhattanie kupimy śniadanie, kanar dostanie wpierdol I pierdol to,dupeczko Znajdź sobie księcia z bajki namalowanego kredką, albo pierdol go Ja wybrałem swoją drogę, idź do mamy, albo ze mną, dupeczko - a ze mną chodź Ale nie gloryfikuj mnie i nie przeceniaj Połowy jeszcze nie mam, połowy już nie dam Czego chcesz? Mam tylko to, co nie zmienia właściciela Co nie zmienia faktu, że maleńka mylisz się Bismarck w cynkach? To nie ja Pizda w pinglach? To nie ja Teściu w mercu? To nie ja Jego syn, tam? To nie ja Mamy zwyczaj pijać z gwinta, do końca, do odcięcia Dzisiaj ci to imponuje, jutro będzie ci od środka wpieprzać [Refren] x2 [Tekst - Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.